Rok 2025 Rokiem Stefana Żeromskiego z okazji 100 rocznicy jego śmierci
Sejm ustanowił rok 2025 Rokiem Stefana Żeromskiego z okazji 100 rocznicy jego śmierci. "To jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy, duchowy autorytet polskiej inteligencji, autor opowiadań, powieści i dramatów, które ukształtowały narodowe myślenie wielu pokoleń Polaków" - stanowi uchwała.
Pierwszy numer Tygodnika Społem 1906r.:
Powrót do szklanych domów - Stefan Żeromski, sumienie narodu. Jego ostrzeżenia dla Polski warto przypominać i dziś.
Jednym z patronów 2025 r. jest Stefan Żeromski, którego stulecie śmierci przypada w listopadzie. Jego ostrzeżenia i zadania dla Polski są ciągle aktualne.
Jak ożywić Żeromskiego? Jest to dobre zadanie na ten rok. Bo to, że był „sumieniem narodu", kojarzy się z lekturami szkolnymi, siłaczką, żeromszczyzną, szklanymi domami i zdaniem: „ogary poszły w las" – to za mało. Przecież „Przedwiośnie" pozostaje jedną z najważniejszych polskich powieści i nawet po 1989 r. wszyscy czekali na nowe „Przedwiośnie". Tyle że się nie doczekali.
Dla Żeromskiego kształt nowego państwa polskiego był sprawą najważniejszą. Sam znał biedę z dzieciństwa naznaczonego gruźlicą, swoje lata szkolne i rusyfikację opisał potem w „Syzyfowych pracach". Nie skończył szkoły weterynaryjnej i nie zrobił matury. Zarabiał jako guwerner bogatych dzieci, a jego sytuacja poprawiła się dopiero po publikacji „Popiołów", wielkiej panoramy historycznej o czasach napoleońskich. Wcześniej byli jeszcze głośni „Ludzie bezdomni", powieść, która wywołała burzę i stworzyła postać emblematyczną – Tomasza Judyma, lekarza biedoty, który zrezygnował ze szczęścia osobistego, by całkowicie się poświęcić walce z biedą i wyzyskiem.
Kluczową postacią dla rozwoju poglądów Żeromskiego był Edward Abramowski, filozof i socjalista, zwolennik idei oddolnej samoorganizacji społeczeństwa i koncepcji „republiki kooperatywnej". To był czas rozkwitu związków zawodowych i właśnie w tym ruchu pokładał nadzieje Żeromski, w jego „Walce z szatanem" pojawiły się idee kooperatyzmu i syndykalizmu. Żeromskiemu chodziło o to, aby społeczeństwo organizowało się samo. Współpracował z kooperatystami, wymyślił znaną nam do dziś nazwę „Społem". Uważał, że rozwiązaniem jest solidarne działanie przeciwko wielkiemu kapitałowi.
Nie tylko tworzył literaturę emocjonalnie zaangażowaną – „Ludzi bezdomnych" Stanisław Brzozowski nazwał wręcz książką czynem – ale też angażował się w działalność społeczną. W jego domu w Nałęczowie działała ochronka dla ubogich dzieci i tajna szkoła polska, założył też Uniwersytet Ludowy. Związał się z Zakopanem i w 1918 r. został nawet prezydentem chwilowo powołanej Rzeczpospolitej Zakopiańskiej. Potem był też prezesem Związku Zawodowego Pisarzy Polskich. Po 1918 r. chciał służyć nowo powstałemu państwu ze wszystkich sił i próbował nawet zaprojektować mu program społeczny. Wymarzony ustrój miał być oparty na Sorelowskiej idei syndykalizmu i koncepcjach spółdzielczości Abramowskiego. Żeromski szybko jednak stracił złudzenia co do nowej rzeczywistości, a wyrazem tego była powieść „Przedwiośnie". Cezary Baryka wraca do Polski, którą zna z opowieści rodziców – ma to być Polska „szklanych domów", sprawiedliwa i piękna – a trafia do kraju skrajnych nierówności społecznych i politycznego zacietrzewienia.
Żeromskiego uderzał kontrast między poziomem cywilizacyjnym Zachodu i Polską zaboru rosyjskiego. Z jednej strony widział biedę i zapóźnienie, z drugiej – rewolucję bolszewicką z jej krwawymi skutkami. „Przedwiośnie" jest więc wyrazem lęku i przestrogą. Żeromski był przekonany, że Polska niepodległa musi nadrobić wiekowe zacofanie i niewolę, a jednocześnie stworzyć nową jakość, która będzie wzorem dla innych. I ma to nastąpić na drodze reform, a nie rewolucji. Jak mówił w jednym z wywiadów historyk literatury Andrzej Mencwel: „Przez kolejne kilka lat Żeromski widział, że ludzie rządzący Polską tej potrzeby nie rozumieją, wielkich reform nie wszczynają, że nie mają tej wizji politycznej i cywilizacyjnej, jaka jego zdaniem jest niezbędna. Dlatego w »Przedwiośniu« stawia im przed oczami Lenina, który jest okropny, jego rewolucja jest okropna – ale ma wielką wizję. Ta wizja jest dla Polski groźna podwójnie – jako zagrożenie bezpośrednie, ale i jako pośrednie wyzwanie. Co bowiem będzie, jak im się uda, a my swojego nie zrobimy? Będziemy skazani na bolszewizm".
Zakończenie „Przedwiośnia" nie jest jednoznaczne – można je czytać jako przestrogę: jeśli nie zrobicie tej wielkiej reformy, to ci najlepsi mogą zostać uwiedzeni przez rewolucję. Ale nie dostrzegli tego komuniści, którzy przyjęli powieść z zachwytem, podczas gdy prawica reagowała z wściekłością. Prasa prawicowa rozpoczęła agresywną nagonkę na pisarza, zwłaszcza po odznaczeniu go orderem Polonia Restituta. Ta kampania zatruła mu ostatni rok życia, bo w 1925 r. pisarz zmarł. Podobnie zresztą jak Reymont, jego rywal, który wyprzedził go w wyścigu do literackiego Nobla w 1924 r.
Noblowskie szanse Żeromskiego przekreśliła powieść „Wiatr od morza" (1922 r.), która zachwyciła prawicę, ale została odebrana jako nacjonalistyczna i antyniemiecka. „Przedwiośnie", dwa lata później, było odwrotem od prawicy, głosem niepokoju i niezależności. Stąd zresztą brało się rozczarowanie tych środowisk i brutalne ataki na pisarza. Żeromski krótko był na piedestale, zaraz został z niego zrzucony.
W PRL dylematy reformy niepodległego państwa mogły się wydawać odległe. Wymowa tekstu, tak jak uczono w szkole, bywała ujednolicana – Baryka po prostu wybierał komunizm. Według Mencwela to było zniekształcenie, bo wizja Żeromskiego była bliska Abramowskiemu, a nie Leninowi.
Rok Żeromskiego może być szansą na lekturę krytyczną jego tekstów. Nowego „Przedwiośnia" nie mamy, czytajmy więc Żeromskiego, zadając sobie całkiem aktualne pytania, które stawiał – choćby o to, czy da się pogodzić idealizm z odpowiedzialnością za państwo? Czy idealista musi z państwem walczyć?
źródło: polityka.pl, (29.12.2024)
autor: Justyna Sobolewska