Prezentacje Prezesów „Społem" PSS ze Szczecina i „Społem" PSS z Garwolina w „Tęczy Polskiej"
W Magazynie Krajowej Rady Spółdzielczej „Tęcza Polska", nr 5, z maja br., zaprezentowano sylwetki: Zbigniewa Rewkowskiego – prezesa Zarządu „Społem" Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Szczecinie i Hieronima Kobusa – prezesa Zarządu „Społem" Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Garwolinie. Z prezentowanymi Prezesami rozmawiał redaktor Józef Sobiecki.
Prezentację prezesa Zbigniewa Rewkowskiego zatytułowano: „38 lat w Społem". Oto jej treść.
Od lat jest Pan związany ze „Społem" w Szczecinie. Z wykształcenia jest matematykiem, absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Liczyć Pan potrafi. Czy z rachunku wyszło, że warto było na całe życie związać się ze spółdzielczością?
– Mam słabość do zawodu nauczycielskiego i po studiach przez kilka lat uczyłem matematyki w jednej ze szczecińskich szkół. Ale moja żona jest również nauczycielem, a wtedy nauczycielom się nie przelewało. Ktoś musiał pracować na utrzymanie rodziny. Kiedy zaproponowano mi pracę w Spółdzielni i znacznie wyższe zarobki zgodziłem się i do dzisiaj tego nie żałuję. Chociaż przyszło mi się zmierzyć z poważnymi wyzwaniami.
Czym dzisiaj jest „Społem" w Szczecinie?
– Jesteśmy znaczącym pracodawcą – zatrudniamy ponad 800 osób. Szybko zrozumieliśmy, że musimy dostosować się do nowych czasów i wymogów rynku. Zadbaliśmy o nasze sklepy, o ich estetyczny wygląd, wyposażenie oraz o profesjonalną i kulturalną obsługę. Postawiliśmy na jakość i świeżość artykułów sprzedawanych w naszych sklepach. Dzięki temu nie dajemy się konkurencji, a klienci lubią zakupy w naszych sklepach – zwiększa się sprzedaż, rosną zyski. Na przykład w ubiegłym roku nasz zysk wyniósł 750 tys. zł. Na ostatnim posiedzeniu Rady Nadzorczej ustalono, że dywidenda za rok 2013 wyniesie 10% i trafi do 2235 członków – udziałowców. Warto więc być członkiem naszej spółdzielni.
Co robicie, aby umacniać swoją pozycję?
– Powiększamy spółdzielczy majątek inwestując w nowe obiekty. Na osiedlu „Bukowe" przejęliśmy od Spółdzielni Mieszkaniowej „Dąb" pomieszczenie o powierzchni 320 m2, w którym otworzyliśmy sklep. Na początku marca w pasażu Helios na osiedlu „Słoneczne", również w lokalu SM „Dąb" uruchomiliśmy sklep „1001 drobiazgów". Dobrze układa się nasza współpraca ze spółdzielniami mieszkaniowymi „Śródmieście" i „Wspólny Dom", od których dzierżawimy powierzchnie handlowe.
Mamy 62 sklepy, które są położone w centrum Szczecina, na terenie spółdzielczych osiedli mieszkaniowych oraz na peryferiach miasta, a więc tam gdzie jesteśmy potrzebni mieszkańcom. Dwa lata temu w dzielnicy Skolwin wybudowaliśmy od podstaw nowoczesny i piękny pawilon handlowy o powierzchni ponad 350 metrów kwadratowych. Sklep spodobał się mieszkańcom i chętnie dokonują w nim zakupów. Również dwa lata temu w centrum miasta, przy ul. Monte Cassino uruchomiliśmy sklep spożywczy na parterze wysokiego budynku mieszkalnego. Na otwarcie tego sklepu przybył sam Prezydent Miasta Szczecina, Piotr Krzystek i Przewodniczący Rady Miasta, Jan Stopyra. To było wielkie wyróżnienie dla naszej Spółdzielni i dla mnie osobiście. Współpraca naszej Spółdzielni z samorządem miasta układa się dobrze i w wielu sprawach potrafimy się dogadać z korzyścią dla mieszkańców. Niebawem rozpoczniemy budowę kolejnego nowoczesnego sklepu przy rynku Pogodno. Będzie to inwestycja o wartości ponad 3 milionów zł. Zdajemy sobie sprawę, że bez inwestycji nie ma rozwoju.
Czym jeszcze staracie się zachęcić klientów, by odwiedzali wasze sklepy?
– Z myślą o naszych klientach urządzamy przed naszymi sklepami festyny, gdzie można kulturalnie spędzić czas, zabawić się, potańczyć, wziąć udział w konkursach i wygrać cenne nagrody. Taka wspólna zabawa jest dobrym sposobem na promocję „Społem" i przybliżenie klientów do naszych sklepów. Najczęściej te festyny prowadzą aktorzy teatrów szczecińskich.
Kilka lat temu postanowiliśmy zdecydowanie poprawić zaopatrzenie i wygląd stoisk z warzywami i owocami. Dbamy o to, aby były one zawsze świeże i swoim wyglądem zachęcały do kupna. Pokazaliśmy również, że potrafimy dobrze handlować mięsem i wędlinami. W ubiegłym roku przeszkoliliśmy wszystkich sprzedawców z tych działów, aby potrafili mięso i wędliny umiejętnie przechować, ładnie pokazać i sprzedać klientowi. W większości naszych sklepów są specjalne urządzenie do robienia kotletów. Klient może otrzymać też w sklepie kawałki mięsa gotowe do usmażenia. Dużą popularnością cieszą się również całodobowe mlekomaty – do sprzedaży świeżego mleka. Dzięki temu rośnie sprzedaż tych artykułów, na czym nam bardzo zależało. Najważniejsze, że klienci są zadowoleni. Dodam, że wiele z tych artykułów pochodzi od lokalnych producentów, a nabiał – najczęściej ze spółdzielni mleczarskich.
Jaką rolę w promocji „Społem" odgrywają głośne „Święta Latawca"?
– Jesienią każdego roku na lotnisku Aeroklubu Szczecińskiego odbywa się ta sztandarowa impreza „Społem", która cieszy się ogromnym powodzeniem, głównie wśród dzieci i młodzieży. W organizowaniu tych zawodów pomagają nam fachowcy z Aeroklubu. Święto Latawca, które odbyło się w październiku ubiegłego roku przerosło nasze oczekiwania. Przy pięknej pogodzie zawody obserwowało tyle ludzi, że aż obawialiśmy się, czy to nie przeszkodzi w ich przeprowadzeniu. Było to wspaniałe widowisko, po zakończeniu którego otrzymałem wiele gratulacji i wyrazów uznania. Młodzi zwycięzcy otrzymali nagrody ufundowane przez „Społem". Jest to więc nie tylko piękne widowisko i wspaniała zabawa, ale także świetna promocja spółdzielni.
Co dla pana jest najważniejsze w życiu? Jakie wartości są Panu szczególnie bliskie?
– Obok 38 lat pracy w „Społem", moim największym sukcesem jest udane życie rodzinne. W tym roku z żoną Teresą będziemy obchodzić 44 rocznicę ślubu.
W pracy jestem bardzo wymagający wobec siebie. Liczy się dla mnie przede wszystkim profesjonalizm i uczciwość oraz obiektywna i sprawiedliwa ocena ludzi, z którymi pracuję. Bardzo lubię matematykę, która ułatwia precyzyjne myślenie i podejmowanie przemyślanych decyzji. Zresztą zamiłowanie do matematyki wyniosłem z domu rodzinnego, bo również mój ojciec był dobrym matematykiem.
W chwilach wolnych uprawiam turystykę pieszą i rowerową. Lubię ciekawe zakątki naszego kraju, a w szczególności góry, bo morze mam pod ręką. Moją ulubioną miejscowością, gdzie chętnie i dobrze wypoczywam jest Wisła. Szkoda, że położona tak daleko od Szczecina.
Dziękuje za rozmowę.
Prezentację prezesa Hieronima Kobusa zatytułowano: „Sukces jest naszym celem". A oto jej treść.
Jaką wartość ma dzisiaj ponad 100-letnia tradycja spółdzielczości spożywców w Garwolinie?
– PSS w Garwolinie powstała w 1908 r. Takiej tradycji nie można kupić. Nie można jej też sprzedać. Na dobrą tradycję, na dobrą markę trzeba zapracować. W ostatnich latach wiele robimy, aby umacniać markę „Społem", m.in. poprzez Krajową Platformę Handlową. Naszą wizytówką są nie tylko sklepy, ale także wyroby własne ze znakiem „Społem". Dzięki ciekawej wizualizacji w Garwolinie wszędzie nas widać. To właśnie u nas pojawił się pierwszy sklep „Lux" w Polsce przy naszym udziale zostało również zaprojektowane logo „Lux".
Podkreślacie, że sukces jest waszym celem. W jakim stopniu do tego sukcesu przyczynia się jednoosobowy zarząd?
– I tu byliśmy jedną z pierwszych w Polsce spółdzielni, bo już w 1996 r. został u nas powołany zarząd jednoosobowy. Na początku traktowaliśmy to jako eksperyment, który się sprawdził bo ułatwia bardziej operatywne zarządzanie i szybkie podejmowanie decyzji, co w warunkach silnej i bezwzględnej konkurencji jest niezbędne. Nasza spółdzielnia nie jest wielkim przedsiębiorstwem i może dlatego ta formuła u nas sprawdza się od wielu lat.
Co będzie decydowało o przyszłości handlu spółdzielczego?
– Niewątpliwie inwestycje i unowocześnianie placówek handlowych. Właśnie w lutym tego roku przekazaliśmy nowy, kolejny sklep „Gama". Zakończyliśmy generalny remont popularnego w Garwolinie baru „Smakosz". Już w tej chwili nasze placówki nie ustępują konkurencji i nie mamy się czego wstydzić.
Z okazji 100-lecia „Społem" w Garwolinie otrzymał odznakę: „Zasłużony dla Powiatu Garwolińskiego". Jak układa się współpraca spółdzielni z władzami lokalnymi?
– Przez jedną kadencje byłem radnym Rady Miejskiej. To doświadczenie jest przydatne w mojej pracy. Nasza spółdzielnia uczestniczy nieprzerwanie w życiu mieszkańców miasta i regionu. Sponsorujemy wiele organizacji i stowarzyszeń oraz imprez lokalnych. Wspieramy klub sportowy „Wilga", którego przez 15 lat byłem wiceprezesem. Pomagamy ludziom, którzy są w potrzebie, a także dzieciom. Współpracujemy z proboszczem, który tę pomoc organizuje. Przekazujemy parafii chleb, który poprzez Caritas rozdawany jest potrzebującym.
W 1993 r. rozpoczął Pan pracę w „Społem" PSS Garwolin. Jak doszło do podjęcia tej decyzji?
– Miałem wtedy 36 lat. Byłem człowiekiem z zewnątrz i prezesem zostałem po wygraniu konkursu na to stanowisko. Sądzę, że w ciągu tych 21 lat udało mi się sporo zrobić. Kiedy obejmowałem to stanowisko to wielu uważało, że „Społem" w Garwolinie nadaje się tylko do zaorania. Ponieważ wcześniej pracowałem w spółkach handlowych miałem już pojęcie jak trzeba działać w warunkach gospodarki wolnorynkowej. Jako osobie z zewnątrz łatwiej było podejmować niezbędne, często niepopularne decyzje dotyczące m.in. zwolnień oraz likwidacji niektórych stanowisk czy placówek. Udało mi się nie tylko wprowadzić niezbędne zmiany strukturalne i organizacyjne, ale również zmienić wizerunek spółdzielni. Trzeba było szybko rozstać się z dawnymi praktykami. To wymagało ogromnej pracy, pomysłów i przekonywania ludzi, że to w ich interesie.
Czy ma Pan poczucie spełnienia tej misji?
– Nie ma porównania z tym co zastałem 21 lat temu. To jest dzisiaj zupełnie inna spółdzielnia. Kiedy przyszedłem zatrudniano w niej 180 osób i po restrukturyzacji musieliśmy zmniejszyć zatrudnienie. Obecnie pracuje około 100 osób. Mają one zagwarantowaną stabilną pracę, bo nic spółdzielni przez najbliższe lata nie zagraża.
Ale najważniejsi są klienci. Co robicie aby ich utrzymać i pozyskać nowych?
– Bardzo wcześnie wprowadziliśmy kartę stałego klienta. Od dwóch lat uczestniczymy w programie lojalnościowym „Społem znaczy razem". Jest to bardzo atrakcyjny program, który polega na zbieraniu przez klientów punktów, za które otrzymują talony-pieniądze. To dobry pomysł, który się sprawdził i z którego jesteśmy zadowoleni. Bardzo wcześnie wprowadziliśmy płatności w formie bezgotówkowej czyli karty płatnicze. Jesteśmy nastawieni na przyjmowanie i wdrażanie wszelkich nowinek, które przyciągają i zachęcają klientów do robienia zakupów w naszych sklepach. Do najważniejszych można zaliczyć: doładowania telefonów komórkowych, przyjmowanie płatności w systemie „Moje rachunki". Nowością jest promocyjna cena weekendowa na wybrane produkty świeże. Wszystkie sklepy są skomputeryzowane, co umożliwia stosowanie tych nowinek.
Jakie miejsce na półkach waszych sklepów zajmują produkty wytwarzane przez Okręgową Spółdzielnię Mleczarską w Garwolinie?
– Na półkach z produktami mleczarskimi dominują wyroby naszej okręgowej spółdzielni mleczarskiej, które cieszą się uznaniem klientów ze względu na dobrą jakość i świeżość.
Jakie nowe wyzwania stoją przed spółdzielnią i przed Panem?
– Na bieżąco analizujemy procesy gospodarcze, które zachodzą na rynku lokalnym. Uważnie obserwujemy poczynania konkurencji, aby w porę na nie reagować. Obecnie przygotowujemy się do kolejnych zmian w naszych placówkach. Planujemy rozszerzenie produkcji gastronomicznej, w pierwszym rzędzie pasztetów. Systematycznie doskonalimy proces zarządzania spółdzielnią. Większą uwagę zwrócimy też na wygląd naszych sklepów i zakładów. Chcemy, aby były jeszcze ładniejsze i przyciągały klientów.
Dziękuje za rozmowę.