pasek o spolem

Copyright by KZRSS "Społem"

Spółdzielczość w zaborach

W okresie zaborów, kiedy Naród Polski był rugowany z ziemi i germanizowany lub rusyfikowany, spółdzielczość odegrała niespotykaną w żadnym innym kraju Europy rolę obrońcy narodowej tożsamości. W każdym z trzech zaborów były inne warunki polityczne i potrzeby społeczne, stąd też ruch spółdzielczy szedł w nich różnymi ścieżkami i rozmaite miał siły napędowe, a także różne nazwy.

Propagatorzy spółdzielczości w każdym z trzech zaborów wysuwali na plan pierwszy potrzebę organizacji kredytu i oszczędności.
Drugą wspólną cechą było upatrywanie w spółdzielczości najlepszego środka do dźwigania Narodu z materialnego i duchowego upadku oraz kształtowanie poczucia odpowiedzialności obywatelskiej w spółkach będących elementarną szkołą samorządności.
Przedstawiamy rozszerzony zarys historii spółdzielczości na ziemiach polskich pod zaborami.

mapa

 

 SPÓŁDZIELCZOŚĆ NA TERENIE ZABORU PRUSKIEGO

Własną pracą i pomocą
a siłami zjednoczonymi

Twierdze Polskości

W okresie zaborów, kiedy Naród Polski był rugowany z ziemi i germanizowany lub rusyfikowany, spółdzielczość odegrała niespotykaną w żadnym innym kraju Europy rolę obrońcy narodowej tożsamości. Wybitny teoretyk spółdzielczości i przywódca ruchu ludowego Stanisław Thugutt (1873—1941) zakładanie spółdzielni nazywał "budowaniem twierdz polskości". Wzory czerpano z Zachodu: z Niemiec, Francji i Anglii, ale dawano im treść duchową niepoddającą się obcym doktrynom społecznym i klasowym.

W każdym z trzech zaborów były inne warunki polityczne i potrzeby społeczne, stąd też ruch spółdzielczy szedł w nich różnymi ścieżkami i rozmaite miał siły napędowe, a także różne nazwy. Propagatorzy spółdzielczości w każdym z trzech zaborów wysuwali na plan pierwszy potrzebę organizacji kredytu i oszczędności. Drugą wspólną cechą było upatrywanie w spółdzielczości najlepszego środka do dźwigania Narodu z materialnego i duchowego upadku oraz kształtowanie poczucia odpowiedzialności obywatelskiej w spółkach będących elementarną szkołą samorządności.

Na taką ich rolę w Polsce wskazywał późniejszy propagator spółdzielczości Edward Abramowski (1868—1918): "Dla innych narodów spółdzielczość jest tylko siłą dalszego rozwoju społecznego w kierunku sprawiedliwości; dla nas zaś jest jeszcze czymś więcej, bo jest także siłą obrony narodowej, siłą mogącą ustrzec przed zagładą i zniszczeniem".

Największe zagrożenie polskości istniało w zaborze pruskim. Tu polityka Kulturkampfu godziła w język polski i w Kościół katolicki, z którym utożsamiały się warstwy ludowe. Niemiecka akcja kolonizacyjna, wspierana setkami milionów marek, zmierzała do wydarcia ziemi z rąk polskich włościan. Germanizacja groziła wszystkim warstwom społecznym. Dlatego także wielkopolska arystokracja stawiała opór Prusakom i wspierała materialnie polskie instytucje kulturalne. Skuteczna "kontrofensywa polskości" odbywała się przez organizacje kredytowe – kasy oszczędności, a potem przez banki ludowe. W ten sposób starano się zapobiec przejmowaniu parcelowanych majątków ziemiańskich przez niemieckich osadników i dać polskim chłopom możliwość powiększania gospodarstw.

Spośród ziem polskich znajdujących się w zaborze pruskim Wielkopolska była areną znaczących przemian społecznych, kulturalnych, a przede wszystkim gospodarczych. Dynamika rozwoju wynikała tu z prekursorskiego charakteru podejmowanych działań w stosunku do poczynań rodaków na pozostałych terenach. W Wielkopolsce też najsilniej dały znać o sobie dążenia narodowo–wyzwoleńcze.


Wielkopolski system spółdzielczy

Pionierzy spółdzielczościStworzony tutaj tzw. wielkopolski system spółdzielczy opierał się na własnym programie ideowym oraz na wyodrębnionych strukturach organizacyjnych i gospodarczych. Upowszechniony został w całej spółdzielczości polskiej zaboru pruskiego. Dominowała w nim spółdzielczość kredytowa. Spółdzielnie kredytowe w tym okresie posługiwały się różnymi nazwami. Do najczęstszych należały: spółka, bank ludowy, kasa, towarzystwo oszczędnościowo–pożyczkowe.
Ich sytuację prawną regulowały dwie ustawy:
prawo stowarzyszeniowe z 4 marca 1850 roku i prawo spółdzielcze z 4 lipca 1868 r.

Wobec niskiego poziomu oświaty i braku praktyki życia samorządowego nie można było liczyć na samorodne, oddolne powstawanie spółek. Dlatego wszyscy ich propagatorzy twierdzili zgodnie, że inicjatywa powinna wychodzić od tych, którzy zaliczają się do inteligencji, choćby nie byli bezpośrednio zainteresowani materialnymi korzyściami, jakie spółki mogą im dać. Na patriotyczną inteligencję spadły więc obowiązki nie tylko zachęty i wskazywania sposobów pomagania sobie wspólnymi siłami, ale również osobistego angażowania się w prace zarządów i rad nadzorczych, dopóki członkowie nie nauczą się prowadzić swoich spółek o własnych siłach.

O pomoc zwrócono się także do duchowieństwa katolickiego, które cieszyło się największym autorytetem i zaufaniem ludu. Księża katoliccy z zaboru pruskiego nie odmawiali pomocy. Na tych terenach najliczniej stanęli do pracy w spółkach, biorąc inicjatywę w swoje ręce. Przez ich wkład ruch spółdzielczy w zaborze pruskim stał się bardzo silny.

Podwaliny wielkopolskiej myśli spółdzielczej dali patrioci skupieni po Powstaniu Listopadowym wokół Karola Marcinkowskiego. Ich działalność kontynuowała w latach 1848—50 Liga Polska, założona w Poznaniu z inicjatywy Augusta Cieszkowskiego. Program społeczny Karola Marcinkowskiego opierał się na podnoszeniu poziomu oświaty, kultury i gospodarności wśród ludu oraz na tworzeniu organizacji oszczędności i kredytu.

Z kolei program pracy oświatowej i podniesienia dobrobytu ludu, opracowany przez Ewarysta Estkowskiego na polecenie Ligi Polskiej, przyczynił się do zakładania w Wielkopolsce, w latach czterdziestych, spółdzielni spożywców. Estkowski bowiem inicjował m.in. organizowanie spółek konsumpcyjnych. Z Wielkopolski idea spółdzielczości spożywców przedostała się na inne tereny zaboru pruskiego zamieszkiwane przez ludność polską.

Zasługi dla rozwoju wielkopolskiej spółdzielczości położył również Karol Libelt, autor napisanej w 1844 roku rozprawy "O stowarzyszeniach", współpracujący z Karolem Marcinkowskim.
Oto zawarte w niej prototypowe zasady działania wszelkiego rodzaju towarzystw, w tym także spółdzielni:

- dobra pojedynczych osób nie można urzeczywistnić bez dobra ogólnego
- nie siłą jednego, ale tylko wzmożonymi siłami wielu wielkich rzeczy dokonać można
- pracując dla dobra publicznego, pracujemy dla dobra ogólnego

W tym też kierunku poszła działalność poznańskich krzewicieli pracy organicznej, którzy urzeczywistniali swój program za pomocą spółdzielni kredytowej jako instytucji najpełniej zaspokajającej silne zapotrzebowanie na kredyt. Nie mogły go zapewnić nieliczne i słabe polskie banki prywatne. Wspólną cechą wielkopolskich spółdzielni, najogólniej rzecz biorąc, było uspołecznienie zysku.

Gdańsk, dworzec główny Wrocław 1864 r., ratusz

Za pioniera w szerzeniu idei uspołecznienia zysku uważa się ks. Augustyna Szamarzewskiego (1832—91), który jako pierwszy patron spółek koncepcję tę przeniósł na grunt Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych.

Zadaniem tego związku, utworzonego w Poznaniu w 1871 r., było:

- rozpowszechnianie spółek
- wymiana doświadczeń i doskonalenie organizacji spółek istniejących
- obrona wspólnych interesów i szerzenie zdrowych pojęć o potrzebie i korzyściach spółek
- ułatwianie kredytu i obiegu kapitałów pomiędzy spółkami
- zbieranie materiałów statystycznych
- wydawanie pisma

Wykonaniem powyższych zadań zajmowały się dwa organy związku: komitet główny i patron spółek.

Patron miał najważniejsze i najtrudniejsze zadania. Oprócz czuwania nad ogólnym interesem spółek miał obowiązek:

- rozpowszechniać spółki
- służyć im radą na każde wezwanie
- wizytować spółki
- sporządzać budżet wydatków związku i przedkładać go komitetowi
- wydawać pismo stosownie do uchwał komitetu
- zbierać materiały statystyczne
- zapraszać na walne zebrania i narady komitetu
- wykonywać uchwały walnego zebrania i komitetu.

Walne zebrania delegatów spółek nazywano później sejmikami i odbywały się one co rok w innym mieście. Od 1907 r. sejmiki obradowały stale w Poznaniu.


 Ksiądz Augustyn Szamarzewski, pierwszy patron spółek

Ks. Augustyn Szamarzewski

Ksiądz Augustyn Szamarzewski, wikariusz w Środzie, po zwolnieniu z więzienia w którym władze pruskie trzymały go półtora roku za udział w Powstaniu Styczniowym 1863 r. – wrócił do swojej parafii. Tam opracował ostateczną wersję. Ks. Augustyn Szamarzewski statutu dla Kasy Pożyczek i Oszczędności przy założonym przez niego Towarzystwie Rzemieślniczym, której utworzenie zaplanował jeszcze w 1862 r. Jako prezes tego Towarzystwa i zarządu Kasy wprowadził instytucję mężów zaufania upoważnionych do werbowania nowych członków i pośredniczenia pomiędzy zarządem kasy i okoliczną ludnością. Na mężów zaufania ks. Szamarzewski powoływał listonoszy i kominiarzy, którzy zachęceni i poinstruowani przez niego, mając dostęp do każdego domu, szybko zwerbowali taką liczbę nowych członków spośród okolicznych włościan, że po dwóch latach można było oddzielić Kasę od Towarzystwa i przekształcić ją w samodzielną spółkę na podstawie nowej ustawy o spółkach zarobkowych i gospodarczych.

Ksiądz Augustyn Szamarzewski sam zdobywał wiedzę "o książkach kasowych, o rachunkach kupieckich, o wekslu, hipotekach", zaznajomił się z zasadami funkcjonowania banków zakładanych w Niemczech przez Franza Hermana Schulzego z Delitzsch.
Te zasady przystosował do potrzeb polskich i stał się ich krzewicielem w najbliższej okolicy.

Z jego zachęty powstały spółki w Jarocinie, Kostrzynie i Książu, zanim rozszerzył tę działalność na cały zabór pruski jako pierwszy patron spółek, powołany na to stanowisko przez sejmik poznański w październiku 1872 r.

"Radą i pomocą służyć bliźniemu
jest obowiązkiem każdego człowieka,
tem bardziej kapłana.
Kapłan powinien podnosić moralność
nie tylko nauką, ale także środkami
materialnymi".

– mówił ks. Augustyn Szamarzewski

Od czasu objęcia przez ks. Szamarzewskiego stanowiska patrona spółek datuje się ożywiona działalność Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych. W 1873 r., w pierwszym roku jego działalności jako patrona, powstało aż 17 nowych spółek. W tymże roku patron, zbierając materiały statystyczne o spółkach, niezależnie od ich przynależności do związku, ustalił, że na terenie zaboru pruskiego istniały wówczas 74 spółki, w tym 68 spółek pożyczkowych, 4 spółki pożyczkowo–handlowe zajmujące się dostarczaniem surowców i 2 spółki spożywcze (w Gnieźnie i Królewskiej Hucie). Liczba członków w poszczególnych spółkach wahała się od 20 do przeszło 1000 osób. Średnia liczba członków przypadająca na jedną spółkę w pierwszych latach ich działalności wynosiła od 190 do 200 osób.

Na sejmiku w Krotoszynie w słowie wstępnym sprawozdania za 1874 r. ks. Augustyn Szamarzewski swój pogląd na zadania spółek wyraził następująco:

"Czasy nasze pojęły, że ducha należy w silne ciało przybrać, otoczyć mieniem, gonią więc za złotem, a smutna rzeczywistość woła: nie ma złota są tylko miedziaki, które jeszcze rdza długów upadku majątkowego i niegospodarstwa zjada... Cała zagadka naszego położenia będzie rozwiązaną, gdy nie będziemy się łudzić i pojmiemy, że w epoce miedzi żyjemy, gdy będziemy umieli gospodarować miedziakami. Małemi kapitalikami musi nasz świat pracować – przywrócić sobie byt, mienie, stanowisko i znaczenie, harcować z różnorodną konkurencją. Cała zaś trudność naszego położenia polega na tem, że małemi groszami mamy ten sam cel osiągnąć, który kapitaliści z łatwością wielkiemi zasobami zdobywają; mamy większą jeszcze trudność, bo mamy żyć, a kapitaliści mają tylko ten cel, by używać. Zadanie wielkie, zadanie wiekowe, bo drobny nasz grosz, jak krople w naszych rzekach ma się wspólnymi siłami zlać w wielki prąd, aby nigdy nie przestał nazywać się prądem.

Jednym ze sposobów gospodarowania temi miedziakami jest, by wszyscy, bez różnicy wieku i stanu, wszędzie i zawsze siłami złączonemi i groszami, o ile zbędą na nieodzownych wydatkach życia i gospodarstwa, zgromadzili sobie nieprzepadły kapitał, skąd nasza ekonomia gospodarcza, przemysłowa i rzemieślnicza czerpałaby zasoby do podniesienia gospodarstwa i nadania znaczenia i wartości pracy.

Przy takiej zbiorowej pracy muszą ustać anormalne stosunki, praca żywiona oszczędnością podnieść się musi w wartości, a uronione mienie i przygasły byt nowem źródłem zasilane, muszą wyjść na korzyść duchowych i materyalnych stosunków. Ten program gospodarowania miedziakami postawiły sobie spółki. Właśnie spółek jest to właściwością, w ich to organizacji leży natchnąć społeczeństwo wspólną oszczędnością i wspólną potrzebą gromadzenia grosza powodować i usposobić do długowiekowej a skutecznej pracy."

Takim programem ks. A. Szamarzewski natchnął zakładane przez siebie spółki i ożywiał stare, usuwając z nich błędy i ciasne, egoistyczne pojęcia, osobiście pouczając członków zarządów i rad nadzorczych w czasie lustracji. Częstymi lustracjami spółek patron sprawił, że ich kierownicy coraz bardziej wnikając w istotę swoich obowiązków, lepiej i sumienniej gospodarowali miedziakami. W rezultacie stworzyli jeden system, skutecznie przeciwstawiający się wysiłkom germanizacyjnym pruskich władz i kryzysom finansowym, które nadchodziły z Niemiec i powaliły niejedno wielkie przedsiębiorstwo.

Powołanie ks. Augustyna Szamarzewskiego na proboszcza bardzo licznej parafii w Ostrowie ograniczyło jego działalność w spółkach. Nie mógł się poświęcać obowiązkom patrona w takim stopniu, jak czynił to, będąc wikariuszem w Środzie.


 Mieczysław Łyskowski, propagator spółek

Mieczysław Łyskowski

Jednym z głównych propagatorów spółek w Wielkopolsce był Mieczysław Łyskowski, uczestnik powstań 1848 i 1863 r., zasiadający z ks. Augustynem Szamarzewskim na ławie oskarżonych za udział w Powstaniu Styczniowym. Założył on spółdzielnię w Brodnicy i Golubiu oraz zainicjował powołanie Towarzystwa Pożyczkowego dla Przemysłowców Miasta Poznania i Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych. Był autorem "Przewodnika dla spółek pożyczkowych". Podzielał poglądy ks. Szamarzewskiego na temat zadań spółek, lecz miał inną koncepcję przyśpieszania ich rozwoju. Z czasów pracy w Lidze Polskiej zachował właściwe wielu ówczesnym patriotom dążenie do tworzenia od razu wielkich instytucji, których działalność poprzez oddziały obejmowałaby cały kraj.

Tak więc ks. Szamarzewski budował od dołu, uczył gospodarować "miedziakami" i sposobił rodaków "do długotrwałej a skutecznej pracy". Natomiast Łyskowski chciał koncentrować wielkie kapitały dla pracy na szerszym polu i finansowania spółek, aby szybciej przeciwdziałać polityce rządu pruskiego, który nie szczędził wielkich pieniędzy na wykupywanie ziemi z rąk polskich i osadzanie na niej kolonistów niemieckich.

Mieczysław Łyskowski położył duże zasługi jako autor pierwszego podręcznika dla spółek i jako długoletni prezes Komitetu Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych oraz organizator banków, które zasilały kapitałem początkujące spółki. Był też dyrektorem banku rolniczo–przemysłowego w Poznaniu, założonego w 1870 r. pod nazwą: "Kwilecki, Potocki i Ska" i inicjatorem Banku Włościańskiego, założonego w 1872 roku. Uważał on – podobnie jak ks. Szamarzewski – iż główną przeszkodą w dźwiganiu z marazmu ludzi w mieście i na wsi jest brak kredytu. Dlatego zakładanie spółek pożyczkowych mogłoby stanowić "kotwicę zbawienia, podwalinę odrodzenia".

Ksiądz Piotr Wawrzyniak, drugi patron spółek

Ks. Piotr Wawrzyniak

Po śmierci ks. Augustyna Szamarzewskiego 8 maja 1891 r. kontynuatorem jego myśli został drugi patron Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, ks. Piotr Wawrzyniak (1849—1910) ze Śremu. Dążył on do zachowania jednolitości systemu w drodze podporządkowania wszystkich spółek jednemu związkowi, posiadającemu prawo rewizji urzędowej, a następnie wprowadzenia do wszystkich spółek zasad prawa według ustawy z 1889 roku.

Ksiądz Piotr Wawrzyniak, zwany przez Niemców "polskim ministrem finansów", a przez Polaków "królem czynu" głosił:

"Wystawiam sobie rzecz po prostu tak, iż od lat toczy się u nas walka, w której stała się potrzebą, iż jako księża musimy naśladować onych mężów izraelskich, którzy oblężoną Jerozolimę fortyfikowali, dzierżąc w jednej ręce miecz, a w drugiej kielnię do wznoszenia murów. Tym mieczem jest dla nas praca około społeczeństwa w jednej ręce, podczas gdy drugą trzymamy się ołtarza i krzyża. Ktoby z nas, zadania swego nie rozumiejąc, obydwu rękami trzymał się ołtarza, ten świętym zostanie, ale obowiązków całego człowieka nie wykona".

Ponieważ do obowiązków patrona należało zakładanie nowych spółek, ks. Wawrzyniak zaraz po objęciu tej funkcji wytypował 40 miejscowości, w których należało założyć banki ludowe.
Plan ten wykonywał stopniowo, w miarę wyszukiwania na miejscu ludzi odpowiednich na stanowiska kierowników. W agitacji pomagały mu kółka rolnicze i wspierało go duchowieństwo. W latach 1883—1900 powstało 35 banków ludowych, a w następnym dziesięcioleciu 73 banki.

Zakładano je w miejscowościach, w których ogniskowały się interesy ludności wiejskiej, np. gdzie często przybywała ona na targi.
Chodziło o to, aby skupić ludzi różnych zawodów dla zapewnienia bankowi dobrych podstaw do zbierania oszczędności i zasilania polskiej przedsiębiorczości na różnych polach działań produkcyjnych.

W ciągu 40 lat pracy ks. Wawrzyniak, realizując swój program, zawsze miał na uwadze, że podstawą każdego społeczeństwa jest byt materialny. Na nim budować należy oświatę i kulturę ludu i przez samopomoc zaspokajać jego potrzeby. Największą zasługą księdza Piotra Wawrzyniaka było to, że w spółkach oświecił, wykształcił i zdyscyplinował tysiące pracowników społecznych, którzy dalej umiejętnie prowadzili walkę ekonomiczną z najazdem niemieckim i potęgowali w społeczeństwie polskim wiarę we własne siły.

Dzięki oszczędnościom parafian, robotników, służby domowej, inteligencji, sezonowych "obieżysasów" i nawet "groszakami" dzieci zdołał on doprowadzić do zgromadzenia w bankach ludowych setek milionów marek. Były w nich także pieniądze niemieckie, bowiem banki polskie płaciły wyższe odsetki, wygrywając w konkurencji z niemieckimi bankami. Niemcy, którzy uważali siebie za niedościgłych specjalistów w bankowości, przyznawali ze zdumieniem, że system polski jest lepszy niż słynne kasy Schulzego czy Raiffeisena.

Po śmierci ks. Piotra Wawrzyniaka w dniu 10 listopada 1910 r. polakożerczy "Posener Tageblatt" najtrafniej, choć mimo woli, określił jego zasługi, pisząc:
"Niemcy stracili w zmarłym najniebezpieczniejszego przeciwnika; unikał manifestacji, lecz czynami zaszkodził o wiele więcej, aniżeli ktokolwiek, gdyż był organizatorem najniebezpieczniejszego dla Niemców stanu średniego".


 Ksiądz Stanisław Adamski, trzeci patron spółek

Spuściznę po zmarłym księdzu Piotrze Wawrzyniaku objął trzeci patron Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, ks. Stanisław Adamski (1875—1967), który od 1906 roku był członkiem Patronatu i wielokrotnie zastępował patrona w jego czynnościach. Został on wybrany jednomyślnie na patrona na nadzwyczajnym sejmiku w styczniu 1911 r.

Ksiądz Stanisław Adamski

Ks. Stanisław Adamski, podobnie jak jego poprzednicy – ks. A. Szamarzewski i ks. P. Wawrzyniak – pracę w spółdzielczości rozpoczął w jednej z lokalnych spółek, mianowicie w gnieźnieńskiej spółdzielni kredytowej "Kasa Ul". Jego działalność jako patrona wypadła już na ostatnie lata przedwojenne, później na okres I wojny światowej i powojenny. Jednak i przed 1914 r. widać było wielką aktywność organizacyjną i publicystyczną patrona. Za jego patronatu w 1913 roku w 212 spośród 287 wielkopolskich spółek pracowało 296 księży katolickich, często na stanowiskach prezesów.

Polski ruch spółdzielczy w zaborze pruskim w przededniu I wojny światowej skupiał: 204 banki ludowe, 17 banków ludowych na Śląsku, 22 spółki parcelacyjne, 60 spółek "Rolnik" i 10 różnych spółek. Tych 313 spółek posiadało ogółem: 159.704 członków, 29.704.000 marek kapitału udziałowego, 18.592.000 marek kapitału rezerwowego i 306.153.000 marek depozytów. Wszystko to stworzono własnymi siłami bez żadnej pomocy z zewnątrz i wbrew polityce rządu, nieprzyjaźnie odnoszącego się do każdej akcji, wzmacniającej polskie społeczeństwo.

Kontynuując dzieło ks. P. Wawrzyniaka, ks. S. Adamski nie ograniczał się do Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w Wielkopolsce i na Pomorzu. W 1914 r. został patronem nowo utworzonego Związku Spółek Śląskich w Bytomiu i w marcu tegoż roku przewodniczył pierwszemu sejmikowi śląskiemu.

Choć formalnie działalność Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych ograniczona była tylko do Poznańskiego i Prus Zachodnich (Pomorza Gdańskiego, granice Prus były zresztą nieco szersze i obejmowały także pogranicze Pomorza Zachodniego i Powiśle na prawym brzegu dolnej Wisły), to jednak znaczenie centralnej organizacji wybiegało poza te prowincje. Nawet nie mogąc zrzeszać spółek polskich z innych części państwa, związek wywierał na nie wpływ, nieraz współdziałał przy ich tworzeniu, potem nieoficjalnie badał ich rachunkowość i pomagał przy współpracy z Bankiem Związku Spółek Zarobkowych.

Pozycja Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych była na tyle poważna, że stał się on członkiem Międzynarodowego Związku Spółdzielczego w Londynie. Ks. Stanisław Adamski utworzył Unię Związków Spółdzielczych. Był kuratorem Banku Związku Spółek Zarobkowych. Wydawał "Poradnik dla Spółek". Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. był jednym z czołowych działaczy ruchu spółdzielczego. Był członkiem Komitetu Organizacyjnego Banku Polskiego, a od 1923 r. – członkiem Państwowej Rady Spółdzielczej. Był również posłem do Sejmu RP w kadencji 1919—21, a następnie w latach 1922—27 – senatorem. Reprezentował poglądy związane z obozem Chrześcijańskiej Demokracji. Funkcję patrona spółek pełnił do 1927 roku.

W dniu 2 września 1930 r. ks. Stanisław Adamski otrzymał nominację na ordynariusza diecezji katowickiej. Władzę biskupią w diecezji objął 29 listopada 1930 r. i sprawował ją do śmierci w dniu 12 listopada 1967 r. Został pochowany w podziemiach katedry katowickiej. Opublikował łącznie 321 prac. W latach 1902—1929 zajmował się głównie problemami spółdzielczości rolniczej, rzemieślniczej i handlowej.


 Naśladowanie Wielkopolan na Pomorzu i Górnym Śląsku

Teofil Rzepnikowski

Spółdzielcze osiągnięcia Wielkopolan z powodzeniem naśladowali Pomorzanie, co było tym ważniejsze, że na Pomorzu polska inteligencja stanowiła niewielki procent. Kaszubscy chłopi i rybacy częstokroć od spółdzielni zaczynali swój powrót do polskości. Ekspansja spółdzielczości polskiej na Pomorzu rozpoczęła się w 1892 roku, a od powstania zaś w 1895 roku spółdzielni w Pelplinie zaczęło się tworzenie spółek na Kaszubach w ścisłej łączności z południową częścią Pomorza. Spółki z tego terenu przystępujące do Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych miały skład wybitnie chłopski.

Na Pomorzu Gdańskim najsilniejsza była spółdzielnia w Lubawie, która swoje znaczenie zawdzięczała w znacznej mierze energii Teofila Rzepnikowskiego (1843—1922), lekarza z tego miasta.
Teofil Rzepnikowski pracował w wielu stowarzyszeniach, szczególnie w powiecie lubawskim, ale najdłużej w ruchu spółdzielczym. Założywszy w 1870 r. Bank Ludowy w Lubawie, kierował nim przez 52 lata. W latach osiemdziesiątych XIX w. rozpoczął działalność we władzach centralnych Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych. Pracował także w Banku Związku iw latach 1906—1907 był jego dyrektorem. Pomógł założyć oddział tego banku w Toruniu. Przyczynił Teofil Rzepnikowski się do uzyskania przez związek prawa rewizji własnych spółdzielni. Prowadził także szeroką propagandę zasad spółdzielczych. We władzach związku zajmował się specjalnie sprawami Pomorza.

Poza Lubawą, w południowej części Pomorza Gdańskiego do większych należały spółki w Koronowie, Chełmnie i Grudziądzu, a bardziej na północ – w Brusach, Czersku, Szlachcie, Starogardzie, Pelplinie i Sztumie.

Ślązacy rozumieli doskonale swe położenie i nie chcieli należeć do spółdzielni założonych na wzorach niemieckich, aby następnie, zgodnie z zasadami organizacyjnymi tych spółdzielni, nie podlegać ich władzom. Wiedzieli, że chcąc utrzymać odrębność narodową, trzeba stworzyć ludności polskiej własne placówki gospodarcze na zasadach samopomocy.

Przy pomocy polskich działaczy spółdzielczości kredytowej z Wielkopolski, zgodnie z ideami "pracy organicznej", Juliusz Szaflik (1844—1918) w 1869 roku założył na Górnym Śląsku Towarzystwo Pożyczkowe dla Zawadzkiego i Okolicy, które wkrótce zamieniło się w spółdzielnię spożywców.

Utworzony Związek Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w Poznaniu na pierwszym sejmiku w tym mieście 30 kwietnia 1871 r. postanowił, że obejmuje wszystkie spółki polskie powstałe w granicach zaboru pruskiego. Wyłoniony przez związek 18 maja 1871 r. Patronat popierał działalność związaną z rozpowszechnianiem i zakładaniem nowych spółdzielni. Na Górnym Śląsku pracę tę powierzono doktorowi Juliuszowi Au – znanemu ekonomiście. Związek w ten sposób podkreślił, że sprawa spółdzielczości górnośląskiej nie jest mu obca, a wręcz przeciwnie, dąży do połączenia wysiłków Polaków żyjących na Górnym Śląsku z dążeniami Polaków z Wielkopolski i Pomorza. Łączność i współpraca już w tym czasie istniały.
Na zjazd spółek w Poznaniu został zaproszony Juliusz Szaflik, który zwrócił się do "braci" z Wielkopolski i Prus Zachodnich z prośbą o pomoc. Ks. Augustyn Szamarzewski oświadczył, że Patronat ma nawet obowiązek opiekowania się spółdzielniami górnośląskimi, które mogą także zwracać się z prośbą o porady.

Zrzeszeni wówczas w spółdzielniach robotnicy i chłopi zostali uznani przez władze za członków towarzystw, których celem była walka o prawa narodowe. Zadaniem towarzystw było jednak – jak mówił Franciszek Chłapowski (1845—1923), prezes Kółka Towarzyskiego w Królewskiej Hucie – prowadzenie działalności ekonomicznej "przez rozszerzanie pojęć oszczędności ... przez pouczanie, w jaki sposób ... robotnik może pomnożyć swój dobytek".

Karol Miarka

Nie jest przypadkiem, że we wrześniu 1871 r. na zebraniu Kółka Polskiego, z inicjatywy jego prezesa Karola Miarki (1825—1882), nauczyciela–publicysty, pisarza ludowego, redaktora "Katolika", działacza społecznego i politycznego, została założona w Królewskiej Hucie (od 1934 r. Chorzów) pierwsza na Górnym Śląsku spółdzielnia spożywców pod nazwą Spółka Spożywcza Poczciwych Wiarusów. W Wigilię Bożego Narodzenia w 1871 r. przyjęto statut tej spółki, zaś "w drugie Święto Godne" (26 grudnia) w tymże roku zwołano jej "Jeneralne Zgromadzenie".

Ze statutu Spółki Spożywczej Poczciwych Wiarusów, pióra Karola Miarki, wynika, że celem tej było: "ludziom dostarczać towarów do życia potrzebnych, nie fałszowanych, dobrych, za gotową zapłatę i aby zarobek z tego handlu podzielić między członków, uzbierać im majątek".

Już w październiku 1871 r. spółka otworzyła pierwsze dwa sklepy w dzielnicach Łagiewniki i Klimzowiec. Założenie tej spółdzielni na zebraniu Kółka Polskiego, liczącego 700 członków, było możliwe dzięki poparciu i życzliwości robotników.

W zorganizowaniu spółdzielni, jako polskiej placówki samopomocy gospodarczej, Karolowi Miarce czynnej pomocy udzielił Juliusz Szaflik, który zapoznał się z dużym doświadczeniem spółdzielczym Mieczysława Łyskowskiego – teoretyka i praktyka spółdzielczości wielkopolskiej. Juliusz Szaflik był przewodniczącym rady nadzorczej, a następnie sekretarzem zarządu Spółki Spożywczej Poczciwych Wiarusów. Drugim współpracownikiem K. Miarki był Franciszek Chłapowski, profesor Uniwersytetu Poznańskiego, lekarz, który przez krótki okres czasu piastował funkcję dyrektora spółki.

Trzecim współpracownikiem w organizowaniu spółki był
Juliusz Ligoń (1823—1889), kowal, poeta ludowy, działacz społeczny i narodowy.

Karol Miarka potrafił tak zorganizować działalność spółdzielni, że zaczęła przynosić duże zyski. Jednocześnie zjednywała sobie coraz więcej sympatyków i członków. Pomimo niesprzyjającej sytuacji i utrudnień ze strony władz zaborczych, które wrogo spoglądały na działalność polskiej spółki, zjednała ona sobie 564 członków, którym przyniosła godziwy dochód.

Dużą pomocą w spółdzielczej działalności K. Miarki była jego praca redakcyjna w "Katoliku". Po zakupieniu pisma w Chełmnie w 1869 r. i przeniesieniu go na Górny Śląsk, rejestrował na jego łamach wszystkie ważniejsze wydarzenia w życiu spółdzielni. Pisał artykuły i rozprawy.

Do 1881 r. z inicjatywy K. Miarki założono 34 spółdzielnie. Wiele z nich założył osobiście, zwołując zebrania ludności, na których wybierano i tworzono władze spółdzielni. Tak powstały spółdzielnie: w Królewskiej Hucie, Gogolinie, Chropaczowie, Białej, Mizerowie i w Kryrach.

Zasady głoszone przez Poczciwych Wiarusów znajdowały naśladowców. Najwięcej spółdzielni powstało do 1885 roku. Na początku XX w. powstały jeszcze dwie spółdzielnie: "Merkury" w Gliwicach (1902 r.) i "Unitas" w Bytomiu (1903 r.) Ogółem w latach 18691905 istniało na Górnym Śląsku 98 spółdzielni. Jednak kryzys gospodarczy sprawił, że po 1906 r. nie istniała już tam ani jedna polska spółdzielnia spożywców.

W 1907 r. za radą sejmików w Pelplinie, na wzór Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w Poznaniu, powstał Śląski Związek Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w Katowicach. Jego kierownicy zaraz zwrócili się do władz o udzielenie mu prawa kontroli własnych spółek. Po trzech latach zwlekania władze odpowiedziały na podanie odmownie. Odmowę motywowano prowadzeniem przez spółdzielnie akcji politycznej w duchu polskim, a także brakiem w spółdzielniach członków narodowości niemieckiej, którym władze i tak zabraniały członkostwa w polskich spółkach.

Wobec tego niepowodzenia, ostatecznie w 1914 r. zamiast centrali o charakterze rewizyjnym powstał Związek Spółek Śląskich w Bytomiu, jako związek wyłącznie patronacki. Skupiał on 17 spółek. Patronem Związku Spółek Śląskich został ks. Stanisław Adamski, patron Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych w Poznaniu, co dzięki unii personalnej tworzyło podstawy współdziałania związku śląskiego ze związkiem poznańskim. W marcu 1914 r. odbył się pierwszy sejmik Związku Spółek Śląskich, któremu przewodniczył patron ks. Stanisław Adamski.

 

Wcześniej, w 1912 r., po kilkuletniej przerwie w działalności spółdzielni spożywców, robotnicy zrzeszeni w Polskiej Partii Socjalistycznej zaboru pruskiego zorganizowali spółdzielnię "Naprzód" w Katowicach. Spółdzielnia ta przetrwała do końca I wojny światowej. Po zakończeniu wojny, z inicjatywy robotniczych partii politycznych, powstały kolejne spółdzielnie: wielka spółdzielnia "Zjednoczenie" w Katowicach, założona przez Narodową Partię Robotniczą i spółdzielnia "Przyszłość" w Małej Dąbrówce, zorganizowana przez Polską Partię Socjalistyczną.

Ponadto, po zakończeniu I wojny światowej, na Górnym Śląsku w 1919 r. powstało 6 spółdzielni, 3 z nich w Królewskiej Hucie: "Byt", "Naprzód" i "Zgoda". W Kamieniu powstała spółdzielnia: Polskie Zjednoczenie Zawodowe, w Niemieckich Piekarach "Jedność", a w Lublińcu: Spółdzielnia Spożywców na Lubliniec i Okolicę.

W roku 1920 założono dalsze spółdzielnie: w Brzezince–Podlaryżu, Kozłowej Górze, Mikołowie, Orzeszu i w Wielkiej Dąbrówce.
Powstały też spółdzielnie wojskowe: w Tarnowskich Górach (1920 r.) i w Królewskiej Hucie (1922 r.) W 1922 r. zorganizowano spółdzielnie: w Mysłowicach, Radzionkowie, Królewskiej Hucie i w Katowicach. W roku 1923 prosperowały już na Górnym Śląsku 22 spółdzielnie wraz z 3 wojskowymi i 29 przyzakładowymi. Była to największa liczba spółdzielni spożywców działających na Górnym Śląsku w okresie międzywojennym. Od 1923 r. liczba spółdzielni zaczęła się zmniejszać. Ubywało członków. Odchodzili członkowie "cukrowi", którzy wstąpili do spółdzielni tylko ze względu na możliwość nabycia cukru oraz innych artykułów spożywczych.

Chorzów, Huta Królewska

W latach 1869—1939 w miastach, osadach fabrycznych i wsiach górnośląskich istniało ogółem 168 spółdzielni spożywców, w tym 7 spółdzielni przyzakładowych z okresu międzywojennego. W kilku miejscowościach górnośląskich istniało jednocześnie po kilka spółdzielni, lecz nie więcej niż 9. Przed I wojną światową rozwijały się po 2 spółdzielnie w Ćwiklicach, Mokrem, Orzeszu i Gostyni, po 3 spółdzielnie w Jankowicach i Średnich Łaziskach.
W okresie międzywojennym najwięcej spółdzielni prosperowało w Katowicach – 9, w Królewskiej Hucie (Chorzowie) – 7,
w Małej Dąbrówce – 3, w Pszczynie i Tarnowskich Górach – po 2.

 


 SPÓŁDZIELCZOŚĆ NA TERENIE ZABORU AUSTRIACKIEGO

Stowarzyszenia gospodarcze
na Kresach do 1939 roku

Galicja (od Halicza i Lodomerii – ziemi lwowskiej), w czasach zaboru austriackiego, określana dobitnie "Golicją i Głodomerią", była najbiedniejszą, ale też najmniej uciskaną z dzielnic polskich. W zaborze austriackim bowiem nie było takiego ucisku politycznego, jaki nasilał się w pozostałych dwóch zaborach (w pruskim działalność hakaty, w rosyjskim – represje popowstaniowe).

Liberalna konstytucja z 1867 r. dała Galicji szeroką autonomię i udział w parlamencie wiedeńskim. Lwów, będąc teraz stolicą całej prowincji, zdystansował Kraków rozwijając się dynamicznie. Powstawały instytucje i stowarzyszenia, kwitło życie naukowe, artystyczne i kulturalne oraz ożywiło się życie polityczne. Miasto stało się bazą narodowego odrodzenia i pełniło rolę polskiego "Piemontu".

Cesarz Austro–Węgier Franciszek Józef I z Andrzejem hrabią Potockim, marszałkiem powiatu chrzanowskiego Lwów, plac Halicki

 Po uzyskaniu przez Galicję samorządu krajowego zaczęły powstawać stowarzyszenia gospodarcze. Obok powstających od 1871 r. towarzystw zaliczkowych, powstawały również stowarzyszenia spożywcze.

Nieudane początki stowarzyszeń spożywczych

Stowarzyszenia spożywcze w Galicji początkowo niezbyt się udawały. Powstawały i wkrótce upadały. Do 1900 roku powstały 23 stowarzyszenia, z których tylko 6 przetrwało do 1905 r. Pierwszym stowarzyszeniem spożywczym powstałym w Galicji było, założone w 1871 r., Towarzystwo Spożywcze w Samborze – 13–tysięcznym mieście powiatowym, odległym o 75 km na płd.—zach. od Lwowa. Udziały w tym Towarzystwie wynosiły od 15 do 30 zł reńskich. Kolejnymi galicyjskimi stowarzyszeniami spożywczymi były, założone w 1874 r. w 16–tysięcznym mieście powiatowym Stanisławowie, Towarzystwo Spożywcze "Ul", z udziałami po 9 zł reńskich i założone w 1875 r., w stołecznym Lwowie, Towarzystwo Spożywcze, z udziałami po 10 zł reńskich i 5–krotnym poręczeniem, zamienionym w następnym roku na poręczenie 2–krotne.

Stowarzyszenia spożywcze w Samborze i Stanisławowie przetrwały zaledwie do 1878 roku. Przyczynami ich upadłości były: niewłaściwa organizacja zarządu i nieumiejętne gospodarowanie, w szczególności zaś odstępstwo od zasady roczdelskiej – sprzedaż towarów po cenach targowiskowych. Natomiast Towarzystwo Spożywcze we Lwowie, wsparte bezprocentową pożyczką Rady Miejskiej i kredytem z Towarzystwa Zaliczkowego, istniało dłużej i miało w swej działalności momenty ożywienia, jak otwarcie własnej piekarni, jatki i składu opałowego. W 1885 r. lwowskie towarzystwo miało 813 członków, 16.249 zł reńskich kapitału udziałowego, 1.524 zł reńskich kapitału rezerwowego i 112.773 zł reńskich długów. Wartość zapasów towarów wynosiła aż 84.021 zł reńskich i wartość udzielonych kredytów – 26.136 zł reńskich.

Mimo, że Towarzystwo osiągnęło czysty zysk 1.004 zł reńskich, to w następnym roku upadło. Do upadłości przyczyniły się głównie: system sprzedaży towarów poniżej cen targowiskowych i na kredyt oraz przeładowanie sklepu towarami, na które był niewielki popyt.
Po tych niepowodzeniach lwowski "Ekonomista" pisał:
"Objaw to bez wątpienia smutny. Dowodzi bowiem straszliwego rozprzężenia pod względem stosunków i pojęć ekonomicznych u ludności naszej. Niepowodzenie stowarzyszeń konsumpcyjnych i surowcowych dowodzi, powiedzmy to bez ogródki i bez owijania w bawełnę, braku zmysłu oszczędności, bez którego ogólne odrodzenie się jest prawie niemożliwym".

Chociaż działalność stowarzyszeń spożywczych w teorii opierała się na wzorach zachodnioeuropejskich i powoływano się na pionierów roczdelskich, to praktyka znacznie od tego odbiegała. Życie na kredyt i nierozsądne żądania członków stowarzyszeń łamały zasady ograniczania asortymentu towarów do najpotrzebniejszych oraz sprzedawania ich po cenach targowiskowych i za gotówkę. Domaganie się, aby sklep był zaopatrzony w wyszukane towary zagraniczne, dawał towar na kredyt i stosował natychmiastowy upust cenowy, przy braku stanowczości kierowników, by odrzucić te żądania, doprowadził do tego, że trzeba było szukać pomocy z zewnątrz, bo kapitał udziałowy starczał zaledwie na urządzenie sklepu i opłacenie czynszu.


 Dobry przykład kolejarzy

Niepochlebne opinie o pierwszych stowarzyszeniach spożywczych w Galicji przełamała dopiero działalność założonego w 1898 r. Stowarzyszenia Konsumenckiego Kolejarzy "Samopomoc" w Nowym Sączu. Jego powodzenie, po dwóch poprzednich nieudanych próbach w tym mieście z Towarzystwem Spożywczym, zlikwidowanym w 1897 r. i kolejową Spółką Spożywczo–Oszczędnościową, zlikwidowaną w 1896 r. Bankructwo tych spółek nauczyło "Samopomoc" przezornego gospodarowania i staranniejszego dobierania członków stowarzyszenia, uprawnionych do korzystania z kredytu. Sklep był zaopatrzony tylko w najpotrzebniejsze towary, których przeciętna rotacja następowała 20 razy w roku. Komisja, złożona z 3 osób, stale kontrolowała spłaty kredytów i zamykała kredyty tym, którzy wciągu 5 początkowych dni miesiąca nie uregulowali należności za poprzedni miesiąc.

Zarząd stowarzyszenia co miesiąc sporządzał bilans brutto, a co pół roku inwentarz towarów z bardzo surową oceną ich wartości. Szczegółowa kontrola i ocena sprawozdań była prowadzona sumiennie przez pracujących bezpłatnie członków zarządu i komisji rewizyjnej (otrzymywali tylko skromne remuneracje z czystego zysku).

Lwów, ul. Akademicka Kraków 1876 r.

 

Chociaż zyski "Samopomocy" były niewielkie, bo ceny towarów kalkulowano możliwie nisko, to jednak Stowarzyszenie to wybudowało w Nowym Sączu własny dom, w którym, oprócz sklepów i czytelni dla członków, mieściły się: biuro związku zawodowego kolejarzy, duża sala koncertowa, sala bilardowa i restauracja. Dom "Samopomocy", oddany do użytku w 1908 r., stał się ogniskiem życia społecznego i towarzyskiego nowosądeckich robotników kolejowych. Sukces kolejarskiej "Samopomocy" z Nowego Sącza pobudził ruch założycielski stowarzyszeń spożywczych i w latach 1907—1912 powstało w Galicji ponad 40 stowarzyszeń.

Ożywienie i scentralizowanie ruchu

Do ożywienia ruchu stowarzyszeniowego w Galicji w dużym stopniu przyczyniła się działalność propagatorska Edwarda Milewskiego, czołowego działacza, ideowego przywódcy i organizatora ruchu spółdzielczego oraz autora książki "Sklepy społeczne". Z jego inicjatywy powstało we Lwowie Powszechne Stowarzyszenie Spożywcze, które w krótkim czasie pozyskało ponad 600 członków. Komisja agitacyjna tego stowarzyszenia urządzała wiece, w których bardzo licznie uczestniczyły kobiety, zaniepokojone wzrastającą drożyzną.

Z końcem 1913 roku istniało w Galicji 69 stowarzyszeń spożywczych, posiadających perspektywy rozwoju. Wśród nich największą liczbę, bo aż 45, stanowiły stowarzyszenia robotnicze, w tym – 18 stowarzyszeń kolejarzy. Robotnicy w Galicji powoli nabierali przekonania, że kooperacja jest najskuteczniejszą bronią w walce z drożyzną.

Równocześnie ze wzrostem liczby stowarzyszeń spożywczych pojawiły się dążenia do scentralizowania ruchu. Znalazły one wyraz w zjeździe delegatów stowarzyszeń robotniczych, który odbył się 25 marca 1911 r. we Lwowie. Udział w zjeździe wzięli również przedstawiciele Związku Stowarzyszeń Zarobkowych i Gospodarczych. Po omówieniu niedomagań ruchu stowarzyszeniowego w Galicji, uchwalono, aby wszystkie robotnicze stowarzyszenia spożywcze przystąpiły do Związku Stowarzyszeń Zarobkowych i Gospodarczych i utworzyły w jego łonie własną organizację autonomiczną Zjednoczenie Stowarzyszeń Spożywczych i Wytwórczo–Spożywczych.

Ukonstytuowanie się zarządu zjednoczenia nastąpiło dopiero w grudniu 1912 r., na drugim zjeździe delegatów stowarzyszeń spożywczych. Prezesem zjednoczenia wybrany został inż. Jędrzej Moraczewski, poseł do Rady Państwa. cieszący się dużym uznaniem wśród spółdzielców, jako wieloletni pracownik zarządów i rad nadzorczych kilku stowarzyszeń.

W grudniu 1913 r., na trzecim zjeździe delegatów stowarzyszeń, postanowiono założyć Informacyjne Biuro Handlowe dla stowarzyszeń spożywczych, a w ramach biura Związku – stworzyć Sekretariat Zjednoczenia i rozpocząć z dniem 1 stycznia 1914 r. wydawanie specjalnego pisma dla stowarzyszeń spożywczych pt. "Zjednoczenie". W ten sposób założone zostały podwaliny organizacji, mającej za zadanie łączyć pod względem ideowym i gospodarczym stowarzyszenia spożywcze w Galicji i przyczyniać się do zakładania nowych stowarzyszeń.

Zrzeszanie się konsumentów stawało się zjawiskiem powszechnym. Nie tylko robotnicy, ale również urzędnicy, profesorowie i nauczyciele łączyli się coraz częściej i liczniej dla wspólnych zakupów artykułów spożywczych.

Słabą stroną większości stowarzyszeń spożywczych były ich ramy zawodowe lub wyłączność wyznaniowo–polityczna.
Tamowało to naturalną ekspansję stowarzyszeń na inne zawody i warstwy społeczne.

Pierwsza wojna światowa zahamowała ich działalność i większość uległa likwidacji. Utrzymało się jedynie kilka silniejszych stowarzyszeń.


 W czasach II Rzeczypospolitej

Po odzyskaniu niepodległości rozpoczęła się na ziemiach polskich ogólnokrajowa konsolidacja ruchu spółdzielczego trzech zaborów. Najpierw, w lipcu 1919 roku, Warszawski Związek Stowarzyszeń Spożywczych zmienił nazwę na Związek Polskich Stowarzyszeń Spożywców i swoją działalnością objął cały kraj. Następnie, ważnym wydarzeniem dla całej spółdzielczości polskiej było uchwalenie przez Sejm RP w dniu 29 października 1920 r. ustawy o spółdzielniach, która weszła w życie z dniem 2 stycznia 1921 r.

Ustawa ta wprowadziła, między innymi, nowy organ władzy w spółdzielni – Radę Nadzorczą. Określiła również instytucję związków rewizyjnych oraz cele i zasady przeprowadzania rewizji w spółdzielniach, a przy Ministerstwie Skarbu ustanowiła Państwową Radę Spółdzielczą, której celem było współdziałanie z rządem w sprawach spółdzielczych. Ogólnokrajowa konsolidacja ruchu spółdzielczego nastąpiła na zjeździe połączeniowym, który odbył się w Warszawie 26 kwietnia 1925 r. Połączyły się wówczas dwa największe związki: Związek Polskich Stowarzyszeń Spożywców i Związek Robotniczych Stowarzyszeń Spółdzielczych oraz Zespół Spółdzielni Pracowników Państwowych, Społecznych i Komunalnych. Nowo utworzony wspólny związek przyjął nazwę: Związek Spółdzielni Spożywców Rzeczypospolitej Polskiej. Po roku do tego związku przystąpiła jeszcze Centrala Spożywczych Stowarzyszeń Spółdzielczych Robotników Chrześcijańskich.
Ostatecznie, w maju 1935 r., związek przyjął nazwę: "Społem" Związek Spółdzielni Spożywców Rzeczypospolitej Polskiej.

Połączenie związków przyśpieszyło proces konsolidacji spółdzielni spożywców w całym kraju. Dzięki łączeniu się małych spółdzielni powstały jednostki większe, solidniejsze gospodarczo, finansowo i organizacyjnie.

Znaczny rozwój spółdzielczości spożywców i poważny wzrost jej potencjału gospodarczego nastąpił w okresie stabilizacji pieniądza w latach 1924—1930.

W 1925 roku, w którym odbył się zjazd połączeniowy i nastąpiła ogólnokrajowa konsolidacja ruchu spółdzielczego, w kraju istniało ogółem 801 spółdzielni spożywców, posiadających 436.306 członków. Przy czym w ówczesnych województwach południowo–wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej: lwowskim, stanisławowskim, tarnopolskim i wołyńskim istniały tylko 22 spółdzielnie (2,7 proc. ogółu) z 19.277 członkami (4,4 proc. ogółu), z tego: w lwowskim – 8, w stanisławowskim – 5 i wołyńskim – 9, natomiast w tarnopolskim jedyna spółdzielnia "Oszczędność" w Czortkowie, założona w 1911 r., jeszcze nie reaktywowała swojej działalności. Natomiast na przełomie 1938 i 1939 roku (wg stanu na dzień 31 XIII 1938 r.) w "Społem" ZSS RP zrzeszonych było 1.776 spółdzielni spożywców, posiadających 396.683 członków i 101 innych spółdzielni, jak księgarskie, pracy i wytwórcze. Z województw: lwowskiego, stanisławowskiego, tarnopolskiego i wołyńskiego zrzeszonych wówczas było 248 spółdzielni spożywców (14,0 proc. ogółu), posiadających 56.031 członków (14,1 proc. ogółu), z tego: z lwowskiego – 97 spółdzielni i 16.900 członków, ze stanisławowskiego – 11 spółdzielni i 2.155 członków, z tarnopolskiego – 4 spółdzielnie i 3.187 członków i z wołyńskiego – 136 spółdzielni i 33.789 członków.

Zjazd lustratorów spółdzielczości w Nałęczowie Oddział Związku Spółdzielni Spożywców RP we Lwowie

 

Spółdzielnie spożywców posiadały wtedy w kraju 3.401 sklepów, w tym spółdzielnie z wymienionych 4 województw południowo–wschodnich posiadały 485 sklepów, z czego lwowskie – 207, stanisławowskie – 24, tarnopolskie – 8 i wołyńskie – 247 sklepów.

We wrześniu 1939 r. Polska znalazła się pod okupacją niemiecką i sowiecką. Okupanci w przeważającej części kraju zlikwidowali spółdzielczość spożywców. Jedynie w Generalnej Guberni spółdzielczość istniała i prowadziła działalność handlową w miastach i na wsiach. Represjonowani spółdzielcy podjęli walkę z okupantami. Prowadzili sabotaż, udzielali pomocy partyzantom i schronienia prześladowanym. Wielu działaczy zginęło, zapisując bohaterskie karty spółdzielczości. Wiele takich kart spółdzielczości na Kresach nadal, niestety, jest nieznanych.


 SPÓŁDZIELCZOŚĆ NA TERENIE ZABORU ROSYJSKIEGO

Spółdzielczość Spożywców
w Królestwie Polskim

Po Powstaniu Styczniowym 1863 r., gdy władze carskie zniosły ostatecznie ustrój autonomiczny Królestwa Polskiego, utworzenie jakiejkolwiek organizacji gospodarczej o szerszym zasięgu było niemożliwe. Na przeszkodzie stał absolutyzm rosyjski, ze szczególną niechęcią odnoszący się do każdej zbiorowej pracy Polaków. Rządy rosyjskie w Królestwie Polskim kierowały się wytyczną, aby nie dopuszczać inteligencji polskiej do wywierania wpływu na lud.

W kręgach inteligencji zaczął się wtedy rozwijać tzw. pozytywizm warszawski – prąd umysłowy i społeczny, którego jednym z założeń było rozwijanie aktywności gospodarczej i kulturalno–oświatowej. Jego przedstawiciele występowali z hasłami "pracy organicznej" i "pracy u podstaw".

Również idee spółdzielczości przenikające na ziemie polskie z Europy Zachodniej zdobyły uznanie pozytywistów i były przez nich propagowane w Królestwie Polskim od końca lat 60. XIX wieku.

Jednym z poważnych utrudnień w rozwoju spółdzielczości w zaborze rosyjskim było niedopuszczenie społeczeństwa polskiego do szerszej aktywności w organizowaniu swego życia nie tylko politycznego, ale również społecznego, kulturalnego oraz gospodarczego.

Drugą istotną przeszkodę stanowiło obowiązujące ustawodawstwo rosyjskie, które nie wydało zasadniczego prawa o spółdzielniach, umożliwiającego prawidłowy i swobodny rozwój różnych ich form. W tej sytuacji założenie każdej spółdzielni wymagało podejmowania starań u władz rosyjskich w Petersburgu. Długo trwało tłumaczenie urzędnikom ministerstwa, że w przedkładanym statucie danej spółdzielni nie ma nic zagrażającego carskiemu imperium i porządkowi społecznemu. Często starania takie trwały miesiące, a nawet lata. Ponadto stowarzyszenia spółdzielcze, podobnie jak wiele innych polskich organizacji, bardzo często znajdowały się pod nadzorem policyjnym.

Według ustawodawstwa rosyjskiego powstające spółdzielnie spożywców (zwane wówczas stowarzyszeniami spożywczymi, towarzystwami spożywczymi, a później stowarzyszeniami spożywców) zaliczane były do kategorii instytucji dobroczynnych i nadzór nad nimi sprawował Wydział Higieny Ludowej i Dobroczynności Publicznej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Petersburgu. Opisane trudności spowodowały, że do 1897 r. w Królestwie Polskim powstało zaledwie 16 stowarzyszeń kredytowych i 14 spożywczych.

Pierwsze stowarzyszenia spożywcze

Pierwszymi propagatorami spółdzielczości w Królestwie i zarazem jej organizatorami byli: Mścisław Trepka, autor zbioru rozpraw pt. "Studia ekonomiczne" (1867 r.), powołujący się w nich na wzory spółdzielczości typu Franza Hermana Schulzego z Delitzsch, oraz Józef Kirszrot–Prawnicki, który zapoznawszy się ze spółdzielczością w czasie pobytu w Niemczech, opublikował w latach 1865—1867 szereg artykułów na łamach miesięcznika "Ekonomista".

Krzewieniu idei spółdzielczej poświęcił swą działalność publicystyczną również Aleksander Makowiecki. Szczególnie popularne były jego dwie broszury: "Banki zaliczkowe dla rzemieślników" (1867 r.) i "Spółki spożywcze" (1868 r.).

Ustawa Stowarzyszenia Spożywczego MERKURY Ustawa Stowarzyszenia Spożywczego w Pabianicach Ustawa Stowarzyszenia Spożywczego OSZCZĘDNOŚĆ

 

Jako wzór banków zaliczkowych A. Makowiecki wskazywał banki typu F.H. Schulzego z Delitzsch, a dla spółdzielni spożywców wzory powstałego w 1844 r. Stowarzyszenia Sprawiedliwych Pionierów w Rochdale koło Manchesteru w Anglii.

Pod ich wpływem zostały założone pierwsze stowarzyszenia spożywcze w Królestwie Polskim: w 1869 r: – Stowarzyszenie Spożywcze "Merkury" w Warszawie, następnie Stowarzyszenie Spożywcze "Oszczędność" w Radomiu oraz w 1870 r. Towarzystwo Spożywcze i Kasa Pożyczkowa "Zgoda" w Płocku.


 Stowarzyszenie Spożywcze "Merkury"

Stowarzyszenie Spożywcze "Merkury" w Warszawie powstało w lutym 1869 r., po zatwierdzeniu jego statutu przez ministra spraw wewnętrznych w Petersburgu. Założone zostało z inicjatywy osób skupiających się wokół miesięcznika "Ekonomista", który propagował postępowe formy działalności gospodarczej, stosowane w Europie Zachodniej, m.in. spółdzielczość spożywców. Jego założycielami, zabiegającymi o pozwolenie u ministra, byli Julian Statkowski i Antoni Nagórny.

Czołowymi działaczami stowarzyszenia "Merkury" stali się: Aleksander Makowiecki, Wiktor Magnus, Antoni Nagórny i Julian Statkowski. Na przewodniczącego zarządu wybrano Antoniego Nagórnego, a w 1870 roku funkcję tę powierzono J. Statkowskiemu, natomiast kierownictwo operatywne sprawował dyrektor stowarzyszenia Aleksander Makowiecki.

 Zatwierdzony statut "Merkurego" opierał się na zasadach roczdelskich. Założyciele określili w nim następujące zasady postępowania:

- dostarczanie członkom artykułów żywności i przedmiotów codziennego użytku w dobrym gatunku po cenach bieżących handlowych
- sprzedaż tylko za gotówkę według cennika zatwierdzonego przez zarząd i wywieszonego w każdym sklepie stowarzyszenia
- udział członkowski bezprocentowy 10 rubli, dopóki członek nie wpłaci połowy udziału, nie ma prawa głosu
- członkowie mogą wnosić wkłady przynoszące procent, którego wysokość wyznacza ogólne zebranie
- zwyczajne zebrania ogólne odbywają się dwa razy w roku, w lutym i sierpniu, po zamknięciu półrocznych rachunków
- zyski dzielą się co pół roku w ten sposób, że po potrąceniu pewnego procentu na kapitał rezerwowy i wynagrodzenie zarządu za bezpłatne pełnienie obowiązków pozostałość rozdziela się pomiędzy członków w stosunku do wysokości zakupów; część zysku mogła być przeznaczona na założenie biblioteki i czytelni dla członków
- do rozpoczęcia działalności potrzeba przynajmniej stu członków.

Mimo dopuszczenia wpłaty połowy udziału w ratach tygodniowych po 50 kopiejek i dopełnienia drugiej połowy z zysków półrocznych robotnicy nie zapisywali się do stowarzyszenia, tylko inteligencja, nauczyciele, prywatni urzędnicy i rzemieślnicy. W marcu 1869 r. zgłosiło się ponad 900 osób, które wpłaciły na udziały 7700 rubli. W końcu roku liczba członków wzrosła do 1212, kapitał udziałowy – do 10 592 rubli, a wkłady na oprocentowanie wyniosły 1105 rubli. W 1870 r. liczba członków wzrosła do 1435.

Stowarzyszenie Spożywcze "Merkury" w 1869 roku uruchomiło trzy sklepy spożywcze, zlokalizowane w obrębie dzisiejszego śródmieścia przy ul. Podwale, ul. Nowy Świat i ul. Elektoralnej. W 1872 r. powstał jeszcze czwarty sklep przy ul. Kruczej, a sklep przy ul. Nowy Świat przeniesiono na ul. Dziką.

W kolejnych latach zakupy członków w 5 sklepach "Merkurego" stanowiły przeszło 70 proc. ogólnego obrotu. W tej sytuacji dywidenda od zakupów nie mogła być wysoka – utrzymywała się na poziomie 1,5—2 proc. Od 1890 r. zakupy osób postronnych zaczęły przewyższać zakupy członków. W 1900 r. Stowarzyszenie Spożywcze "Merkury" miało 2336 członków i 14.885 rubli funduszu rezerwowego.


Stowarzyszenie Spożywcze "Oszczędność"

Dnia 13 sierpnia 1869 roku minister spraw wewnętrznych w Petersburgu zatwierdził ustawę Stowarzyszenia Spożywczego w Radomiu pod nazwą "Oszczędność" (słowo "ustawa" oznaczało wówczas statut).

Władze carskie czyniły różne utrudnienia przy zakładaniu tego stowarzyszenia. Uzyskanie zgody gubernatora radomskiego i zatwierdzenie statutu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Petersburgu trwało dosyć długo. Żeby je uzyskać, wpisano § 42, który mówił: "Pierwotni założyciele stowarzyszenia, a mianowicie obywatele miasta Radomia: Radca Stanu Julian Statkowski i Konstanty Luboński, przed przystąpieniem do zebrania udziałów, zobowiązani są złożyć w miejscowej kasie miejskiej kaucję w sumie rs. 300". Warto dodać, że kwota 300 rubli srebrnych w owym czasie była znaczną sumą, a jej wpłacenie nie przesądzało o założeniu stowarzyszenia "Oszczędność", co świadczy o dużym uporze oraz determinacji założycieli.

Jednym z głównych założycieli stowarzyszenia Spożywczego "Oszczędność" był Julian Statkowski, współredaktor "Ekonomisty", który w 1870 r. objął prezesurę zarządu warszawskiego Stowarzyszenia Spożywczego "Merkury".

Cele i przedmiot stowarzyszenia "Oszczędność" określono w jego statucie następująco:

"Stowarzyszenie spożywcze w mieście Radomiu pod nazwą "Oszczędność" ma na celu dostarczanie członkom swoim nieodzownych artykułów żywności oraz innych przedmiotów w dobrym gatunku, w miarę możliwości z pierwszej ręki, po cenach umiarkowanych, nie wyższych od miejscowych handlowych. Uwaga: Osoby nie należące do stowarzyszenia mogą kupować towary w sklepach i składach stowarzyszenia, bez udziału jednak w dywidendach";

"Dla osiągnięcia powyższego celu, stowarzyszenie może w różnych miejscowościach m. Radomia zakładać handle i składy, zawierać umowy z hurtowymi kupcami, przemysłowcami lub rzemieślnikami o dostawę potrzebnych dla stowarzyszenia przedmiotów w surowym lub przerobionym stanie, oraz w miarę powiększania się środków przedsiębrać inne odpowiednie celowi stowarzyszenia operacje handlowo–przemysłowe, z zastosowaniem się do obowiązujących przepisów.
Uwaga: Stowarzyszenie winno posiadać świadectwo gildijne i bilety ustanowione dla kupców 2–ej gildji".

W kolejnych paragrafach postanowiono, że: "Każdy, bez różnicy płci i stanu, życzący poddać się niniejszej ustawie może być członkiem stowarzyszenia. Liczba członków nie jest ograniczona". Wysokość wpisowego (wstępnego) określono na 1 rubel, a udziału na 5 rubli, z tym że wpłata udziału mogła być rozłożona na raty po 50 kopiejek miesięcznie bądź po 12,5 kopiejki tygodniowo.

O podejrzliwości i czujności władz carskich świadczy wpisanie w par. 21 tego statutu, iż: "Na posiedzeniach ogólnego zebrania powinna się znajdować osoba od władzy policyjnej przez Naczelnika guberni wyznaczona", a w par. 26: "O każdem posiedzeniu ogólnego zebrania, zarząd donosi wcześnie Naczelnikowi guberni dla wyznaczenia delegata od władzy policyjnej".

Wszystkie władze radomskiego stowarzyszenia wybierano na pierwszym zebraniu na okres 2 lat, a po ich upływie, co roku. Najwyższą władzą stowarzyszenia było zebranie ogólne członków, odbywane dwa razy w roku – w lutym i sierpniu, które wybierało: zarząd w składzie nie mniejszym niż 3 członków i 3 zastępców; delegację (w obecnym rozumieniu radę nadzorczą) w składzie wg uznania zebrania ogólnego; złożony z 3 osób sąd polubowny do rozstrzygania sporów między członkami a zarządem.

Pierwszy skład osobowy członków stowarzyszenia stanowiła elita towarzyska miasta. W 1886 roku wśród 125 członków było 41 urzędników rządowych, 5 nauczycieli, 7 adwokatów i rejentów, 7 aptekarzy i lekarzy, 2 wojskowych, 30 właścicieli domów i dóbr, 17 przemysłowców i rękodzielników, 10 kupców i 6 geometrów i budowniczych.

Pierwszy sklep "Oszczędności" zlokalizowany był przy ul. Lubelskiej w domu Michalskiego (obecnie ul. Żeromskiego 4). W 1906 r. otwarto drugi sklep przy ul. Nowy Świat (obecnie ul. Limanowskiego).

W 1870 r. "Oszczędność' miała 187 członków i obroty 16 000 rubli, w 1884 r. – 125 członków i obroty 17 800 rubli, a w 1902 r. – 79 członków i obroty 60 796 rubli.


Towarzystwo Spożywcze i Kasa Pożyczkowa "Zgoda"

Dnia 11 lutego 1870 roku, po długich staraniach inicjatorów, wojskowy minister spraw wewnętrznych w Petersburgu zatwierdził ustawę Towarzystwa Spożywczego i Kasy Pożyczkowej w Płocku pod nazwą "Zgoda".

Założycielem "Zgody" była grupa światłych obywateli, zafascynowanych ideami spółdzielczości: Gustaw Fogel, Walerian Jędrzejewski, Władysław Drużylowski, Mateusz Przybojewski, Ksawery Kamocki.

Główny cel Towarzystwa stanowiło "dostarczanie swoim członkom niezbędnych produktów życia w dobrych gatunkach, po cenach umiarkowanych, a także wydawanie pieniężnych pożyczek". Uroczysta inauguracja działalności "Zgody" nastąpiła 2 maja 1870 roku. Na mieszkańców Płocka czekały wtedy dwa pierwsze sklepy.

Dnia 7 maja 1870 r. odbyło się pierwsze zebranie ogólne członków towarzystwa, na którym wybrano jego władze. Prezesem zebrań ogólnych został Jakub Orłowski, prezes Sądu Kryminalnego w Płocku, wiceprezesem – Władysław Drużylowski, doktor medycyny, a sekretarzem – Stanisław Pyrowicz, patron Trybunału. Wybrano także pierwszy zarząd "Zgody", w skład którego weszli: Gustaw Fogel – prezes, Walerian Jędrzejewski – wiceprezes, Ksawery Kamocki – sekretarz i Mateusz Przybojewski – kasjer.

Do Towarzystwa przystąpiło 185 członków, którzy wnieśli kapitał w wysokości 2073 rubli. Nowością w "Zgodzie" było istnienie kasy pożyczkowej dla członków, opartej na osobno przyjmowanych udziałach po 5 rubli i wkładach, od których płacono 5 proc., a od pożyczek pobierano 8 proc. Dochody tej kasy nieraz pokrywały deficyt sklepu towarzystwa. Do 1873 r. liczba członków Towarzystwa wzrosła do 249, a obroty sklepów osiągnęły prawie 27 000 rubli. W 1874 r. w sklepach zaczęły spadać obroty, liczba członków zmalała do 81, a fundusz udziałowy – do 642 rubli. Na domiar złego w 1876 r. konkurenci włamali się do jego siedziby, paląc akta i dokumenty, aby ostatecznie zniechęcić zarząd do dalszej działalności. Jednak Towarzystwo trwało dalej. Starania i praca osób nim kierujących w latach 1887—1905 zaczęły przynosić systematyczny wzrost liczby członków, do 798 osób w 1905 r. i funduszu udziałowego do 3351 rubli w 1904 r. Prezesem zarządu został Józef Mądrzejewski mający duży autorytet w mieście. Dzięki jego rozsądnym poczynaniom "Zgoda" przetrwała burzliwy okres rewolucji 1905 r. i lata I wojny światowej.


 Towarzystwo Kooperatystów

W maju 1897 r. carski minister spraw wewnętrznych wydał cyrkularz do gubernatorów, upoważniający ich do zatwierdzania statutów stowarzyszeń spożywczych, o ile nie odstępowały od obowiązującej ustawy normalnej, z zastrzeżeniem, że rozporządzenie to nie dotyczy guberni Królestwa Polskiego, w których stowarzyszenia nadal mogły powstawać tylko za zezwoleniem ministra. Dopiero w 1904 r. zniesiono to ograniczenie dla Królestwa i odtąd pojawiła się możliwość szerszego rozpowszechnienia stowarzyszeń spożywczych.

Ogromne znaczenie dla rozwoju ruchu spółdzielczego w Polsce miało zorganizowanie w 1906 r. Towarzystwa Kooperatystów w Warszawie, które w pierwszych latach działalności spełniało funkcję ośrodka inspirującego i kierującego ruchem założycielskim stowarzyszeń spożywczych.

Edward Abramowski

Towarzystwo Kooperatystów powstało na bazie Sekcji Kooperatywnej założonego w 1905 r. przez Edwarda Abramowskiego Związku Stowarzyszeń Samopomocy Społecznej. Początkowo było ono organizacją tajną i składało się niemal wyłącznie z działaczy warszawskich. Wśród założycieli, oprócz E. Abramowskiego, byli m.in.: Romuald Mielczarski i Stanisław Wojciechowski, których nazwiska są trwale związane z historią polskiej spółdzielczości.

Największym osiągnięciem Towarzystwa Kooperatystów w początkowym, konspiracyjnym okresie było zorganizowanie wydawania tygodnika "Społem" pod redakcją Stanisława Wojciechowskiego. Pierwszy numer ukazał się 6 października 1906 r. – na miesiąc przed legalizacją Towarzystwa. Pismo to – którego nazwę zaproponował Stefan Żeromski – blisko współpracujący z Towarzystwem Kooperatystów, spełniało rolę ideową, propagandową i instruktażową. Było źródłem wiadomości praktycznych, teoretycznych i naukowych dla kierowników i aktywistów w nowych, szybko rozwijających się stowarzyszeniach spożywczych.

Największe znaczenie dla rozwoju ruchu spółdzielczego miało zwołanie przez Towarzystwo Kooperatystów I Zjazdu Stowarzyszeń Spożywczych w Warszawie w dniach 27—31 października 1908 r. przy udziale 425 delegatów reprezentujących 268 stowarzyszeń, stu kilkudziesięciu gości oraz słuchaczy kursu dla kierowników stowarzyszeń, zorganizowanego razem ze zjazdem.

Z referatu wygłoszonego na zjeździe przez Stanisława Wojciechowskiego wynikało m.in., że z liczby 670 istniejących wówczas stowarzyszeń około 500 powstało w latach 1905—1907. Stowarzyszenia zrzeszały ok. 90 tys. członków, prowadziły 750 sklepów, zatrudniały 1500 pracowników, a w ich zarządach czynnych było społecznie ok. 5 tys. osób. Liczby te świadczą o znacznej – jak na ówczesne warunki – sile stowarzyszeń spożywczych. Na zjeździe tym uchwalono utworzenie Związku Stowarzyszeń (późniejszego Związku "Społem").

* * *

Tak jawią się początki polskiej Spółdzielczości Spożywców "Społem", która działa obecnie w ponad 350 miastach Polski i w 2004 roku obchodziła jubileusz 135–lecia swojego istnienia.

Kontynuatorem tradycji warszawskiego "Merkurego" jest dziś "Społem" Warszawska Spółdzielnia Spożywców Śródmieście, radomskiej "Oszczędności" – "Społem" Powszechna Spółdzielnia Spożywców w Radomiu, a płockiej "Zgody" – "Społem" Powszechna Spółdzielnia Spożywców "Zgoda" w Płocku.