Ograniczenie handlu w niedziele: kto zyskuje, kto traci, co trzeba zmienić?
Przedstawiamy wybrane fragmenty dyskusji radiowej Polskie Radio 24.pl:
Co trzeci Polak uważa, że każda niedziela powinna być handlowa, co piąty jest za całkowitym zakazem handlu w ten dzień. Prawie połowa ankietowanych sądzi, że niedzielny handel powinien mieć ograniczenia. Takie są wyniki sondażu ARC Rynek i Opinia, a tymczasem w marcu minie rok od wprowadzenia w życie przepisów ograniczających handel w niedziele. Warto więc sprawdzić, jak te nowe regulacje wpłynęły na sytuację sklepów, centrów handlowych i magazynów.
Sklepy podporządkowały się nowym regułom - przez ten rok wszyscy się raczej podporządkowali zakazowi handlu. Nawet można powiedzieć, że podporządkowali się bardzo sumiennie. Jak wynika z raportów Państwowej Inspekcji Pracy, tych kar nakładanych na przedsiębiorców jest naprawdę niezbyt dużo.
Kto najwięcej zyskał... zwycięzcą po tym roku obowiązywania nowych przepisów są stacje benzynowe, bo tam faktycznie wzrost sprzedaży notuje się dosyć wysoki. Ich obroty podniosły się o 13 procent.
Skorzystał też handel w Internecie - Zdecydowanie również sklepy internetowe wygrały na wprowadzeniu ustawy o częściowym zakazie handlu w niedziele. Rozwój e-commerce to było coś, co przewidywali analitycy już rok temu i to się wydarzyło.
A kto stracił - Skoro zgodnie z raportem przygotowanym przez Biuro Analiz Sejmowych, wbrew deklarowanej intencji ustawy, zakaz nie poprawił kondycji drobnych sklepów i sprzedaż w małych sklepach spadła o 1 proc., a w sklepach średnich i dyskontach wzrosła nawet o 7– 8 proc., to może są potrzebne zmiany? I powrót na przykład do przepisów z ubiegłego roku, kiedy mieliśmy w miesiącu 2 niedziele z handlem i 2 niedziele bez handlu?
– Ta dyskusja cały czas się toczy. Rządzący ostatnio zapowiedzieli przejrzenie tej ustawy i ocenę jej skutków. Jakiś czas temu w mediach pojawił się raport Biura Analiz Sejmowych, który pokazywał, że dla gospodarki byłoby dobrze, żeby wrócić do tego systemu 2 niedziele objęte zakazem handlu i 2 niedziele nieobjęte zakazem. Natomiast wydaje się, że to, co jest postulowane na rynku przez instytucje zrzeszające przedsiębiorców i pracodawców, to propozycja, by każdy pracownik miał 2 niedziele wolne w miesiącu. Dotyczyło by to nie tylko pracowników handlu, ale też np. lekarzy i innych osób, które muszą pracować w niedziele.
Czy będzie zmiana Kodeksu pracy - czyli trzeba by wprowadzić taką zmianę do Kodeksu pracy, że pracownicy mają 2 niedziele w miesiącu wolne od pracy.– Dotyczy to wówczas wszystkich grup zawodowych, a nie tylko tych wybranych – zwraca uwagę Katarzyna Barańska.
Apelujący o zmianę tych przepisów powołują się m.in. na regulacje w innych państwach. Polska jest bowiem obecnie tym krajem, gdzie te regulacje są bardzo surowe. Jako przykład są podawane m.in. Węgry, które wprowadziły zakaz handlu, ale po roku jego obowiązywania zrezygnowały. Ponieważ stwierdziły, że te skutki nie są dobre.
– Polska chyba też trochę idzie tym śladem, żeby trochę poluzować ten zakaz. Faktycznie Węgrzy po roku wycofali się z zakazu, ale to widać też w innych krajach Europy Zachodniej. Niemcy, Holandia, tam ten zakaz był długo i był mocno przestrzegany, a obecnie jest luzowany. Podejrzewam, że ta tendencja będzie nas też dotyczyła zwłaszcza, że mamy rok wyborczy i będziemy dużo o tym rozmawiać – ocenia gość radiowej Jedynki.
To nie ustawa szkodzi małym sklepom - Ryszard Jaśkowski, prezes Krajowego Związku Społem, który wchodził w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Wolna niedziela" nie zgadza się jednak z twierdzeniem, że to ustawa jest przyczyną zamykania małych sklepów.
– Odchodzi to pokolenie prywatnych kupców, którzy po 1989 roku zakładali sklepy, a dzisiaj ich dzieci nie chcą ich prowadzić. Ponieważ praca w handlu jest bardzo trudna i ciężka. Czyli jest poważny problem sukcesji zawodowej. Ale na to już nie mamy wpływu. Coraz trudniej będzie namówić młodych ludzi do prowadzenia sklepu, i stąd tych sklepów będzie upadało coraz więcej. Rzecz w tym, i o to zawsze zabiegam, żeby rząd zrozumiał, żeby parlamentarzyści zrozumieli, że jeżeli dzisiaj nie uregulujemy ustawą o handlu, lub ustawą o nieuczciwej konkurencji kwestii związanej z udziałem w rynku sieci dominujących, to tego polskiego handlu za parę lat nie będzie – wyjaśnia gość PR 24, Ryszard Jaśkowski.
Czy to może być rzeczywiście jedna z przyczyn?
– Z pewnością tak. Ale są to zjawiska, które należy mierzyć w jakiejś szerszej perspektywie kilku, kilkunastu lat. Natomiast ten okres, na który my patrzymy, to jest okres ostatniego roku. I tutaj zakaz handlu w niedziele na pewno miał bardzo duży wpływ na straty, które są szacowane przez małych przedsiębiorców. Co do tego nikt nie ma wątpliwości – ocenia Katarzyna Barańska.
Jak wynika z danych Polskiej Izby Handlu, w listopadzie 2018 r. całkowita wartość sprzedaży w sklepach małoformatowych do 300 mkw. była o 9,2 proc. niższa niż w październiku 2018 roku. Liczba transakcji w listopadzie 2018 roku była aż o 13 proc. niższa niż miesiąc wcześniej i o około 2 proc. niższa niż w listopadzie 2017 roku. Ale przedstawiciele Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej te zarzuty odpierają i mówią, że spadek liczby sklepów rozpoczął się jeszcze przed wprowadzeniem ograniczenia handlu w niedziele, a ubiegłoroczny jest też mniejszy niż ten notowany w 2017 roku.
Zdaniem dr Andrzeja Falińskiego, prezesa Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, upadek małych przedsiębiorstw to tendencja, którą widzimy od lat, ale regulacje takie jak podatek handlowy czy ograniczenie handlu w niedzielę są przeciwskuteczne.
Nowelizacja dobrze widziana - Ustawa obowiązuje od marca 2018 roku. Ograniczenie wprowadzane było etapami. Najpierw były dwie niedziele wolne od handlu, w tym roku jest jedna i dopiero w 2020 roku wszystkie, oprócz siedmiu, jak od początku działania ustawy – będą wolne od handlu. Obecnie polskie przepisy przewidują też wyjątki. Zakaz nie obowiązuje m.in. w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą, kawiarniach. Handlować w niedziele może też właściciel sklepu, pod warunkiem, że sam stoi za ladą.
W opinii Ryszarda Jaśkowskiego, przez ten rok wiele się działo i jest wiele kontrowersji.
– Jako komitet obywatelski, który złożył tę umowę do Sejmu, jesteśmy rozczarowani tym, że nasza propozycja, bardzo mądrze napisana, jako ustawa została w dużym stopniu zmieniona przez posłów. Wskutek tego doszło wiele wyłączeń, razem to 32, a w naszej wersji było ich 19. W naszej wersji występowały tylko te branże, które autentycznie miały handlować. Natomiast rozszerzenie tego katalogu spowodowało, że dzisiaj mamy ustawę nieszczelną, wypaczoną, z której nie wiadomo kto jest zadowolony. W większości wszyscy widzimy jej ułomności. I trzeba ją koniecznie doprecyzować – uważa gość Polskiego Radia 24.
Nowelizacja miała być przeprowadzona w grudniu 2018 roku, ale została wstrzymana i dzisiaj czekamy na to co się wydarzy.– Liczę, że na rocznicę obowiązywania, która niedługo będzie, zostanie to doprecyzowane – dodaje Ryszard Jaśkowski.
Jakie zmiany należałoby wprowadzić? – Chodzi o dwie zasadnicze kwestie, które trzeba uregulować. Pierwsza to sprawa tzw. placówki pocztowej, a druga to doprecyzowanie, kto może pomagać jako rodzina. I jeszcze trzeba ocenić, bo chyba do tego zmierza Marszałek Sejmu – wpływ tej ustawy na handel w Polsce. I kwestia zamknięcia trzeciej niedzieli w miesiącu, a w przyszłym roku czwartej. To rzeczywiście trzeba wyważyć, podeprzeć się różnymi analizami i opinia konsumentów – wylicza Ryszard Jaśkowski, prezes Krajowego Związku Społem, który wchodził w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Wolna niedziela".
Sylwia Zadrożna, Karolina Mózgowiec, Marcin Jagiełowicz, Małgorzata Byrska, jk