Wywiad z Ryszardem Jaśkowskim prezesem Zarządu KZRSS „Społem" w majowej "Tęczy Polskiej"
W majowym numerze „Tęczy Polskiej" ukazał się wywiad z Ryszardem Jaśkowskim prezesem Zarządu KZRSS „Społem" przeprowadzony przez panią Klementynę Zygarowską pod tytułem „Nie przespać ostatniej szansy".
Oto treść tego wywiadu:
W marcu 2017 r. Rada Nadzorcza KZRSS "Społem" powierzyła Panu funkcję prezesa Zarządu Związku. Stoi przed Panem bardzo trudne zadanie konsolidacji branży...
... która konsoliduje się już 25 lat...
... i cały czas z niezadowalającym skutkiem. Jakie działania podejmował dotąd Zarząd i co udało się zrobić?
Zastaliśmy Związek w trudnej sytuacji finansowej i organizacyjnej, ale przez 12 lat udało się wiele spraw uporządkować. W naszej siedzibie przy ul. Grażyny w Warszawie powstała baza szkoleniowa dla spółdzielni z pokojami gościnnymi i salą konferencyjną. Rozpoczęliśmy wdrażanie ogólnopolskiego programu lojalnościowego "Społem znaczy razem", w którym dziś funkcjonuje ponad 50 podmiotów i cały czas przystępują nowe. Oczywiście, zmierzyliśmy się również z najtrudniejszym zadaniem, jakim jest stworzenie dobrych warunków do współpracy gospodarczej między spółdzielniami. To trudne, bo "Społem" to nie centralnie sterowana sieć i nigdy taką nie będzie. Każda spółdzielnia jest niezależną jednostką, z własną koncepcją działania.
Ale o tym, że pojedynczy gracz przepada na rynku, wiedziano już w ubiegłym wieku. W 2001 r. powołano KAH. Dlaczego ten projekt się nie powiódł?
Pomysł stworzenia Krajowej Agencji Handlowej był dobry, ale zabrakło wzajemnego poszanowania, odpowiedzialności i lojalności ze strony poszczególnych spółdzielni, które zaczęły traktować KAH jako swoisty bank. Brały towar, ale regulowały należności względem innych podmiotów, podczas gdy własna agencja czekała na pieniądze. W końcu się nie doczekała i trzeba było ją zamknąć. A szkoda bo gdyby projekt ten się jednak powiódł, nie mielibyśmy tak rozdrobnionego potencjału, licznych agencji regionalnych i grup zakupowych również tych z zagranicznym kapitałem. Myślę również, że bardzo źle stało się, że KAH nie został zlikwidowany od razu i dogorywał jeszcze w formie upadłości układowej. To wstrzymało nasze działania na kolejnych kilka lat, a skutki tych decyzji mocno odczuła nasza spółdzielcza branża, która traci udział w rynku i przegrywa z konkurencją, działając w rozdrobnieniu. Czasami mam wrażenie, że niektórym osobom wywodzącym się ze "Społem" odpowiada taki stan rzeczy, a o konsolidacji zakupowej spółdzielni mówią w kategoriach science fiction.
Od wspólnych zakupów nie ma odwrotu i dobrze, że Związek nie zraził się tym niepowodzeniem. Podjął jeszcze jedną próbę, którą jest KPH...
Krajowa Platforma Handlowa powstała w 20 II r. w bardzo trudnym momencie niemal równolegle z ogłoszeniem upadłości KAH-u i to bez zaangażowania środków Związku. Udało mi się wówczas przekonać kilku rodzimych producentów by zainwestowali swoje pieniądze w stworzenie grupy produktów pod marką własną "Społem", której stworzenie było jednym z postulatów V Zjazdu KZRSS. Po eksperymentach z kilkoma markami parasolowymi rzeczywiście okazało się, że marka ta naj lepiej się sprzedaje i pozytywnie wpływa na wizerunek całej branży. Znak towarowy "Społem" zyskał uznanie konsumentów i jest wyceniany na pół miliarda zł w rankingu naj cenniejszych polskich marek publikowanym przez dziennik "Rzeczpospolita". To można zaliczyć do naszych kolejnych sukcesów dziś oznaczonych jest nim już ponad 200 produktów. Ale KPH ma kolejne projekty rozwojowe, związane z negocjowaniem warunków zakupowych dla dużej grupy spółdzielni. Praca nad skonsolidowaniem wszystkich społemowskich grup zakupowych jest naszym najważniejszym zadaniem. Będziemy dążyć, do tego, by przy KPH powstała jedna centrala zakupowa, która zajęłaby się negocjowaniem cen dla wszystkich spółdzielni spożywców w Polsce.
Co na to spółdzielnie?
Póki co, nie znają jeszcze założeń projektu, ale świadomość konieczności podjęcia takich działań jest powszechna. Szczegóły zamierzamy przedstawić na jesieni, podczas zebrań regionalnych.
Wiosną odbyło się kilka konferencji strategicznych "Społem 2017", czy tam również dyskutuje się na ten temat?
Spółdzielnie wręcz ponaglają nas do działania, widząc że rynek, zdominowany przez dyskonty, praktycznie odbiera im szansę na funkcjonowanie i rozwój. Chcą jak najszybciej uzyskać dostęp do tańszych zakupów.
A jak poradziły sobie z własnym rozbiciem wewnętrznym? Jeszcze do niedawna w niektórych spółdzielniach każdy sklep prowadził własną politykę zakupową, o której decydował kierownik...
Na szczęście jest to zjawisko ustępujące. Większość naszych. spółdzielni ma centralny system zarządzania półką sklepową poprzez dział handlowy i kierownicy sklepów mają coraz mniej pola do samodzielnego działania. Zresztą jest to kwestia wzajemnego zaufania, bo przekazania części uprawnień kierownikom sklepów jest jak najbardziej wskazane, natomiast co do zasady zarządzanie półką powinno być centralnie sterowane i to się już dzieje.
Ile spółdzielni, w Pana ocenie, jest więc dobrze przygotowanych do uczestnictwa w planowanym programie?
Związek zrzesza dziś 250 spółdzielni, z których nie wszystkie prowadzą działalność handlową i produkcyjną część żyje z wynajmu obiektów. Myślę, że co najmniej połowa z tej liczby byłaby w stanie przystąpić do projektu. Warunkiem jego powodzenia jest jednak zgoda największych i najsilniejszych gospodarczo 30 spółdzielni, na których moglibyśmy oprzeć całe przedsięwzięcie Oczywiście, aby uniknąć dawnych błędów, opracujemy umowę zobowiązującą spółdzielnie do lojalności zakupowej taki wzór chcemy przedstawić już na jesiennych zebraniach. Konsultacje w tej sprawie są już prowadzone, będę rozmawiać ze wszystkimi kluczowymi spółdzielniami by wypracować jak najlepszą ofertę i przekonać je do wspólnego działania. Jeśli tylko projekt znajdzie poparcie ruszamy od przyszłego roku.
Co zyskają spółdzielnie na przystąpieniu do programu prócz korzystnych cen?
Moglibyśmy wreszcie zacząć wspólną promocję pod znakiem "Społem". Już wiosną tego roku chcemy ruszyć z kilkutygodniową kampanią radiową produktów marki własnej "Społem" w tym smacznych i tanich lodów wspólnymi siłami jesteśmy w stanie udźwignąć ten finansowy ciężar. Poza tym, wiele dobrych pomysłów marketingowych poszczególnych spółdzielni mogłoby, dzięki centrali zakupowej, zyskać ogólnopolski rozmach. Marzy mi się też jednolita wizualizacja naszych placówek wzorem "Lewiatana", który także jest skupiskiem prywatnych sklepów franczyzowych, jednak trzyma się ściśle określonych standardów, przez co buduje swoją markę.
A co z regionalnymi grupami zakupowymi, które są bardzo dobrze oceniane przez spółdzielnie?
To bardzo ważny partner. Prowadzę zaawansowane rozmowy z czterema agencjami handlowymi "Społem", które od lat współpracują z KPH (Związek posiada udziały w Mazowieckiej oraz Północnej Agencji Handlowej) i również chcą, by ten projekt zaistniał. Mamy sporo znakomitych regionalnych grup zakupowych np. wielkopolską KDD czy śląskie. Południe". Ich doświadczenia moglibyśmy przenieść na grunt krajowy, dlatego planuję spotkać się z ich kierownictwem, o czym zresztą wiele dyskutujemy podczas konferencji strategicznych w Związku. Gorsza sytuacja jest w województwach północno zachodnich, gdzie spółdzielni jest mniej i są one pozostawione bez takiego wsparcia.
I w tę lukę wchodzi kapitał zachodni...
Trudno dziwić się spółdzielniom, które przecież muszą gdzieś kupić towar. Spółka Partnerski Serwis Detaliczny, wspierana przez Eurocash, dała im możliwość skorzy tania z ich struktur. Uszanujmy to, bo sami nie potrafiliśmy zaproponować niczego w zamian. Za całkowicie niedopuszczalne uważam natomiast przypadki, gdy spółdzielnie spożywców wynajmują swoje lokale dyskontom zamiast w nich handlować. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
A co z przekształcaniem się "Społem" spółki prawa handlowego?
Przez ostatnie lata z możliwości tej skorzystało zaledwie kilka naszych podmiotów. Trybunał Konstytucyjny w 2015 r. jasno wypowiedział się w sprawie takich przekształceń podkreślając, że członkowie spółdzielni, którzy nie chcą przystąpić do nowotworzonej spółki, powinni zachować prawo do rynkowej wyceny składników majątku zgromadzonego na funduszach spółdzielni. Osobiście zawsze raziły mnie przypadki, gdy zarządy spółdzielni o stuletnich tradycjach nagle zaczynały uzurpować sobie prawo do majątku, który stworzyły pokolenia. Wstępem do takich ruchów jest najczęściej podnoszenie wielkości wpisowego czy udziałów tak, by wielu gorzej sytuowanych członków nie dało rady ich uzupełnić. Na placu boju pozostaje wówczas wąska grupa "działaczy", mająca znacznie więcej do podziału. Moim zdaniem, w wielu przypadkach działania te to zwykły "skok na kasę", na którym tracą inni spółdzielcy może mniej obrotni, ale przecież budujący przez lata ten majątek swoją pracą. Tego typu zjawiska działają bardzo negatywnie na cały ruch spółdzielczy są sygnałem dla polityków i rozmaitych spryciarzy, że spółdzielczość w Polsce się kończy, że istnieją możliwości przejęcia jej gruntów i nieruchomości. Temat ten budzi zresztą całą lawinę pokrewnych problemów. Na naszych posiedzeniach ostatnio bardzo burzliwie dyskutowana jest sprawa posługiwania się znakiem "Społem" przez podmioty, które już dokonały przekształceń i są spółkami, a także przez spółdzielnie niezrzeszone w Związku. Oficjalnie właścicielem historycznej marki "Społem" są KZRSS "Społem" i zrzeszone w nim spółdzielnie. Mimo pewnych uregulowań dotyczących opłaty za używanie tego znaku z grudnia 2016 r., temat wciąż powraca, bo niektórzy nasi członkowie chcą, by "Społem" było wyłącznie marką spółdzielczą i są przeciwni udzielaniu takich licencji. Myślę, że czeka nas bardzo poważna dyskusja na następnym Zjeździe, bo tę kwestię musi doprecyzować uchwała zjazdowa...
Czy wybór na stanowisko zastępcy prezesa Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej zmienił Pana spojrzenie na spółdzielczość?
Oczywiście, zmusza to do spojrzenia na spółdzielczość z innej perspektywy. Są problemy, które dotyczą wszystkich branż. Przeżywamy np. kolejną falę reformowania Prawa spółdzielczego, co budzi raczej niepokój niż nadzieję. Aktywność działaczy i posłów spółdzielców pozwoliła w ubiegłej kadencji zapobiec wprowadzeniu niekorzystnych rozwiązań. Również i dziś wiele zależy od naszego zaangażowania. Ale obowiązek ten spoczywa nie tylko na KRS wszyscy powinniśmy mówić jednym głosem. Bardzo liczę na inicjatywy międzybranżowe jedną z ciekawszych jest projekt budowy tanich mieszkań przez spółdzielnie mieszkaniowe w ramach rządowego programu "Mieszkanie Plus", Spółdzielnie spożywców mają w swym posiadaniu działki, na których są wolnostojące pawilony, a przecież mogłyby tam być nowoczesne bloki z częścią handlową. W Warszawie z deweloperami współpracują już spółdzielnie spożywców ze Śródmieścia oraz z Pragi Południe. Wkrótce zostaniemy zaproszeni do nowego „Uniwersamu" i nowego "Sezamu" spółdzielczych sklepów wielkopowierzchniowych w biurowcach. Dlaczego tych doświadczeń nie przenieść do mniejszych miast? Przy zaangażowaniu samorządów terytorialnych, spółdzielni mieszkaniowych, spożywców oraz banku spółdzielczego lub SKOK-u można budować mieszkania, których w Polsce tak brakuje. Bardzo chciałbym uczestniczyć w takim projekcie pod warunkiem, że w nowym obiekcie znajdzie się miejsce dla "Społem".
Dziękuję za rozmowę.