krs coop facebook
Serwis Informacyjny Społem

aaa
Kolejna Konferencja „SPOŁEM 2024" już za nami!
aaa
SYSTEM KAUCYJNY - PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI DOTYCZĄCE WDRAŻANIA NOWYCH PRZEPISÓW
Zapraszamy na spotkanie z ekspertem!
aaa
Nowo wyremontowany sklep „Społem" Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Białej Podlaskiej
aaa
Pierwsze posiedzenie zgromadzenia ogólnego KRS
Wzięło w nim udział 99 ze 102 delegatów wybranych na VII Kongresie. Zgromadzenie wybrało Zarząd Krajowej Rady Spółdzielczej, Prezydium Zgromadzenia...
aaa
W dniach 22-23 stycznia 2024 r. obradował VII Kongres Spółdzielczości, który jest najwyższym organem samorządu spółdzielczego w Polsce.
Copyright by KZRSS "Społem"

Wywiad Dyrektora SIB KRS dla „Dziennika Elbląskiego" i „Gazety Olsztyńskiej"

Kategoria: SERWIS INFORMACYJNY SPOŁEM NR III/2016 Opublikowano: piątek, 29, lipiec 2016

„Dziennik Elbląski" i „Gazeta Olsztyńska" z 7 lipca br. opublikowały wywiad z dr. Adamem Piechowskim, dyrektorem Spółdzielczego Instytutu Badawczego Krajowej Rady Spółdzielczej. Wywiad nosi tytuł: „Przyszłość dla spółdzielczości w Polsce widzę w ludziach młodych". Rozmowę, z okazji obchodzonego Międzynarodowego Dnia Spółdzielczości, o sile spółdzielczości, jej niełatwej historii, barierach i nowych inicjatywach, które powstały po wejściu do UE przeprowadziła redaktor Ada Romanowska.

Oto treść tej rozmowy.
– Na ile spółdzielnia może być pomysłem na biznes?
– Spółdzielczość jest formą działalności gospodarczej, a zarazem zrzeszeniem o funkcjach społecznych i przedsiębiorstwem. Spółdzielnia jednak nie zakłada mnożenia zysku, ale jej celem jest spełnianie pewnych funkcji. Jeśli prywatny kupiec otwiera sklep, w którym sprzedaje bułki, nastawia się na zarabianie pieniędzy. Nie myśli o tym, że dogadza ludziom, dając im świeże pieczywo. Natomiast spółdzielnia przede wszystkim właśnie to bierze pod uwagę, a jeśli wypracowuje zysk, to bardzo dobrze. Istotą działania spółdzielni jest więc realizacja konkretnej potrzeby albo stworzenie miejsca pracy, gdzie każdy członek czuje się częścią inicjatywy, a nie zwykłym pracownikiem korporacji. Spółdzielnia to również miejsce, które przyczynia się do rozwoju i lepszego życia całej lokalnej społeczności.
– Czy obecnie w Polsce spółdzielczość budzi zainteresowanie?
– Niestety, okres PRL wypaczył postrzeganie idei spółdzielczości we współczesnej Polsce. Przez przymusową kolektywizację w latach 50., a następnie ścisłe podporządkowanie spółdzielczości państwu wiele osób myśli obecnie o niej jako o relikcie PRL, o czymś, co raczej szkodzi, niż pomaga przedsiębiorczym ludziom. Jednak w rzeczywistości wygląda to inaczej.
Czyli jak?
– To ważny sektor gospodarki, który świetnie realizuje się w wysoko rozwiniętych krajach. W Polsce z racji skojarzeń jest z tym trochę gorzej. Ale trzeba pamiętać, że w każdym kraju spółdzielczość ma swoją specyfikę związaną z tradycjami, z legislacją i z potencjałem rozwoju. U nas spółdzielczość przyczynia się do powstawania ok. 1,2 proc. PKB, w niektórych krajach zachodnich dochodzi nawet do 6 proc. PKB. To jednak wiąże się z tym, że w Polsce w latach 90 spółdzielczość bardzo się zredukowała. Dawna PRL-owska spółdzielczość nie potrafiła funkcjonować w nowych warunkach, bo do głosu doszła prywatyzacja. Na mocy tzw. specustawy ze stycznia 1990 r. zlikwidowane zostały struktury spółdzielcze wyższego rzędu, ogromny majątek wyprowadzony został z rąk spółdzielców, a same spółdzielnie pozbawione zostały wsparcia. Nastąpiło zachłyśnięcie się wolnym rynkiem. Zapomniano jednak, że nie wszyscy potrafią odnaleźć się w nowych warunkach, że potrzebny jest mechanizm ochronny dla słabszych grup społecznych, ale i dla tych, dla których nie liczy się wyścig szczurów.
– Jakie rodzaje spółdzielni wyróżniamy w Polsce?
– Ponad jedna trzecia wszystkich spółdzielni to spółdzielnie mieszkaniowe. Członków takich spółdzielni mamy ponad cztery miliony, a gdy doliczymy do tego ich rodziny, ta liczba rośnie. Ale, jak pokazuje życie, wiele osób nie czuje się związanych ze swoją spółdzielnią. Bo ile osób przychodzi na walne zgromadzenia? Ile osób czuje się odpowiedzialnych za spółdzielnię? Pod względem liczbowym to jednak najsilniejszy sektor. Nie jedyny jednak. W Polsce mamy aż 15 branż spółdzielczych. Ogromną pracę wykonały spółdzielnie mleczarskie, dostosowując się do wymogów unijnych. Mamy jeszcze np. banki spółdzielcze, spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, czyli SKOK-i, spółdzielnie spożywców „Społem", spółdzielnie inwalidów i niewidomych, spółdzielnie pracy, czy gminne spółdzielnie „Samopomoc Chłopska", rolnicze spółdzielnie produkcyjne czy spółdzielnie ogrodniczo-pszczelarskie.
– Pojawiają się jakieś nowe rozwiązania w spółdzielczości?
– Nowym zjawiskiem są spółdzielnie socjalne, które zaczęły powstawać w 2006 roku, czyli po wejściu do Unii Europejskiej. Tworzy się je po to, żeby zapewnić zajęcie osobom długotrwale bezrobotnym. Takie spółdzielnie borykają się z wieloma problemami, ale trudno się dziwić, bo skoro tworzą je bezrobotni, więc nie jest im łatwo się utrzymać. Takie spółdzielnie powstają dzięki różnym programom i na pewno mobilizują. I co ważne – spółdzielnie socjalne odświeżyły myślenie o spółdzielczości w Polsce. Innym nowym zjawiskiem są spółdzielcze grupy producentów rolnych. Grupy rolników postanawiają wspólnie sprzedawać swoje produkty. Tylko tak mogą przetrwać na konkurencyjnym rynku. To zaczątek przedsiębiorczości na wsi. Spółdzielnie tworzone są dla konkretnego produktu – dla zboża, owoców, warzyw, drobiu i tym podobnych.
– Jaką przyszłość widzi pan dla spółdzielczości w Polsce?
– Widzę siłę w młodych ludziach, którzy doceniają możliwości spółdzielni. Dzisiaj prężnie rozwijają się np. nowego typu małe spółdzielnie spożywców, które chcą budować sprawiedliwą i ekologiczną gospodarkę. Oni świadomie używają słowa kooperatywa, czyli sięgaj ą do słowa kiedyś używanego, a obecnie już zapomnianego. W ten sposób odcinają się od skojarzeń z PRL-em, nawiązują do korzeni. Podobnie niektóre spółdzielnie socjalne tworzone są przez młodych ludzi, którzy nie chcą sprzedawać byle komu swojej pracy i chcą tworzyć coś własnego poprzez współdziałanie. I tutaj widzę przyszłość. Ważną rolę mogą odegrać spółdzielnie uczniowskie, mające w Polsce ponad 100-letnią tradycję, a które są najlepszą szkołą zbiorowej przedsiębiorczości i współdziałania dla młodych i bardzo młodych ludzi.
– A co jest barierą w tym rozwoju?
– Złe prawo spółdzielcze. Cały czas działamy w oparciu o ustawę z 1982 roku, która, co prawda, była ponad czterdzieści razy nowelizowana, ale cały czas w swojej strukturze i charakterze jest starą ustawą. W dużym stopniu więc przyszłość spółdzielczości zależy od polityków, ale nie można też zwalać winy wyłącznie na nich. Doświadczenie pokazuje jednak, że spółdzielczość może się świetnie rozwijać i mam na myśli przedwojenną Polskę. Mieliśmy wtedy ustawę z 1920 roku, która była jedną z najlepszych i najnowocześniejszych w Europie. W tamtym czasie państwo polskie stawało na nogi, na granicach toczyła się jeszcze wojna, a politycy potrafili stworzyć wspaniale prawo. Dzisiaj, w ciągu dwudziestu pięciu lat wolnej Polski, mamy z tym problemy. Mam nadzieję, że to się zmieni – tym bardziej że młode pokolenie dostrzega rolę spółdzielczości. Młodzi mają głowy pełne pomysłów i chcą się realizować, ale nie zawsze mogą wyłożyć na to kapitał. Mogą jednak zainwestować w pracę swoją przedsiębiorczość i współdziałanie.