krs coop facebook
Serwis Informacyjny Społem

aaa
Kolejna Konferencja „SPOŁEM 2024" już za nami!
aaa
SYSTEM KAUCYJNY - PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI DOTYCZĄCE WDRAŻANIA NOWYCH PRZEPISÓW
Zapraszamy na spotkanie z ekspertem!
aaa
Nowo wyremontowany sklep „Społem" Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Białej Podlaskiej
aaa
Pierwsze posiedzenie zgromadzenia ogólnego KRS
Wzięło w nim udział 99 ze 102 delegatów wybranych na VII Kongresie. Zgromadzenie wybrało Zarząd Krajowej Rady Spółdzielczej, Prezydium Zgromadzenia...
aaa
W dniach 22-23 stycznia 2024 r. obradował VII Kongres Spółdzielczości, który jest najwyższym organem samorządu spółdzielczego w Polsce.
Copyright by KZRSS "Społem"

Artykuł Prezesa Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej w „Tęczy Polskiej" z apelem o rozpoczęcie merytorycznej debaty programowej przed VI Kongresem Spółdzielczości

Kategoria: SERWIS INFORMACYJNY SPOŁEM NR IV/2015 Opublikowano: czwartek, 31, grudzień 2015

W grudniowym numerze Magazynu Krajowej Rady Spółdzielczej „Tęcza Polska", w dziale: „Moim zdaniem", ukazał się artykuł Prezesa Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej, w którym apeluje o rozpoczęcie merytorycznej debaty programowej przed VI Kongresem Spółdzielczości. Artykuł nosi tytuł: „Wspólnota spółdzielcza – nowe perspektywy?".
Oto treść tego artykułu.

„Rządząca większość parlamentarna, ustami Pani Premier Beaty Szydło, podkreśla potrzebę budowy wspólnoty – jak rozumiem wspólnoty społecznej w szerokim tego słowa znaczeniu. Podobne stanowisko zaprezentował także Pan Prezydent Andrzej Duda. Są to ważne deklaracje także dla spółdzielczości, której istotą jest wspólnotowe działanie.
Po zmianach ustrojowych doprowadzono do zburzenia form wspólnotowych – uznanych za właściwe dla planowej gospodarki państwowej – preferując indywidualizm, prowadzący jednak do atomizacji społeczeństwa i w konsekwencji jego głębokiego podziału. Jedną z przyczyn rozpadu wspólnot była degradacja spółdzielczości zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i społecznym.
Polityczna wola odbudowy wspólnot jest więc dobrym znakiem dla spółdzielni jako naturalnej, wspólnotowej formy aktywności społecznej i zawodowej ludzi. Od deklaracji do realizacji droga bywa odległa, ale naszym zadaniem jest jak najlepiej te deklaracje spożytkować. Jak to zrobimy, zależeć będzie w dużym stopniu od naszych postaw i pomysłów.
Okoliczności są sprzyjające. Za niespełna rok spółdzielcy polscy zbiorą się na swoim VI Kongresie. To w sposób naturalny czas wzmożonej aktywności środowiska spółdzielczego. Rozpocznijmy więc już teraz i wykorzystajmy zbliżające się walne zgromadzenia spółdzielni dla merytorycznej debaty programowej. Debaty o znacznie głębszym charakterze niż kwestie organizacyjno-techniczne. Ruch spółdzielczy nie jest bowiem na ścieżce dynamicznego rozwoju a zagrożenia dla jego funkcjonowania i trwałości są bardzo poważne. Jakkolwiek funkcjonuje jeszcze blisko 10 tysięcy spółdzielni, to jednak ich potencjał ekonomiczny i społeczny systematycznie się kurczy.
Świat idei i świat rzeczywisty
Charles Gide, francuski ekonomista twierdził, że spółdzielczość jest biznesem, ale jest złym interesem jeśli tylko jest biznesem. Jan Paweł II mówił: Spółdzielczość dowartościowuje człowieka, chroniąc słuszne interesy osoby ludzkiej, Maria Dąbrowska pisała zaś: Odjąć spółdzielczości ideę byłoby tem samym co odjąć miłości uduchowienie. Wszyscy oni, chociaż patrzyli na spółdzielczość z innego punktu widzenia i w różnym czasie, znakomicie trafiali w istotę ruchu spółdzielczego jako jednej z ważnych form aktywności ludzi.
Tak, spółdzielczość to idea. Idea nie tylko piękna, ale także użyteczna i szlachetna, łącząca ludzi w ich dążeniu do lepszej przyszłości poprzez troskę o dobro wspólne. Jak każda idea wymaga jednak pielęgnacji i wspierania, dobrego klimatu i przyjaznego otoczenia. Jest tego warta. Przyczynia się bowiem do budowy lepszego, bardziej przyjaznego dla ludzi państwa. Wpisuje się w proces tworzenia rzeczywistej demokracji. Integruje ludzi wzmacniając tak bardzo potrzebną spójność społeczną.
Ostatnio wiele się jednak zmieniło. Świat idei ustępuje miejsca światu materialnemu, a szlachetna idea dobra wspólnego zastępowana jest społecznym egoizmem. Czy idee i wartości jeszcze coś znaczą w tym zmaterializowanym i skomercjalizowanym świecie? Odpowiedź nie jest ani łatwa, ani prosta
Proces kształtowania swego rodzaju „światopoglądu finansowego" trwał kilka dziesięcioleci. Doktryna zbudowania społeczeństwa opartego wyłącznie na efektywności ekonomicznej, mająca prowadzić ludzkość do dobrobytu i powszechnej szczęśliwości, wyczerpuje jednak swą siłę sprawczą. Jest prawdą, że byliśmy w minionych latach świadkami niespotykanego w historii świata, rozwoju cywilizacyjnego. Za pozostawienie jednak na uboczu tradycyjnych idei i wartości rzeczywistość wystawia dziś wysoki rachunek.
Wysokie tempo rozwoju okupione zostało rosnącymi ponad miarę nierównościami społecznymi, ogromnym zadłużeniem publicznym, rozwojem patologii społecznych i przestępczości, terroryzmem i niespotykanymi w historii kosztami bezpieczeństwa. Przychodzi nam więc płacić za to w postaci rosnących cen, wyższych podatków, ograniczonego dostępu do usług publicznych czy też niestabilnym i wydłużonym okresem pracy. Budujemy jednocześnie świat, w którym rozrastają się systemy kontrolne, dominują normy, instrukcje i urzędnicze procedury, a zarządzanie wielkimi instytucjami sprowadza się do zarządzania ryzykiem. Przesłania to coraz wyraźniej człowieka i jego problemy oraz podnosi ponad miarę koszt funkcjonowania państwa.
Idea skuteczności ekonomicznej przesłoniła wszystkie inne idee bez względu na zagrożenia i ryzyko, jakie ze sobą niosła. Miała ona zapewnić stały wzrost bogactwa każdego z nas. Niestety, stała się zachętą do podejmowania coraz bardziej ryzykownych przedsięwzięć w pogoni za maksymalizacją efektów ekonomicznych. W rezultacie budujemy państwo dwubiegunowe; po jednej stronie wyłącznie komercja, po drugiej wolontariat, po jednej stronie - wielcy pracodawcy, po drugiej - siła najemna. Taki model państwa zakwestionowali wyborcy w ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Odpowiadając więc na pytanie - czy idee, wartości i zasady jeszcze coś znaczą w tym skomercjalizowanym świecie? - można z pewnością odpowiedzieć, że tak, znaczą i to wcale niemało. Trzeba je tylko umiejętnie zaprezentować i z determinacją realizować. Do świata bardziej idealnego niż materialnego zbliżają nas wspólnotowe i wzajemnościowe formy aktywności ludzi, do których należą spółdzielnie. Jeśli większość parlamentarna zrozumie rolę
i znaczenie spółdzielni w budowaniu narodowej wspólnoty, to będziemy na dobrej drodze dla poprawienia warunków funkcjonowania spółdzielni.


Spółdzielcza droga do świata bardziej przyjaznego
Spółdzielnie budują lepszy świat. Pod takim hasłem Organizacja Narodów Zjednoczonych proklamowała rok 2012 Międzynarodowym Rokiem Spółdzielczości. Nie bez powodu. Spółdzielnie oznaczają bowiem szansę na pełniejsze zaspokojenie ludzkich potrzeb i budowę lepszego, bardziej przyjaznego dla ludzi państwa. To szansa dla rolników, pozwalająca im zachować bardziej konkurencyjną pozycję na rynku, dla pracowników poprzez zabezpieczenie stabilnych i sprawiedliwie opłacanych miejsc pracy, konsumentów mogących mieć możliwość dostępu do dobrych jakościowo i we właściwej cenie towarów i usług. To także szansa na tańsze bo wspólnie wybudowane mieszkania i wzmocnienie pozycji drobnych kupców poprzez dokonywanie zbiorowych zakupów i wspólny marketing. Nie musimy także korzystać z usług banków, do których zgłaszamy dziś poważne pretensje lecz stać się członkiem banku spółdzielczego lub Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej i korzystać z ich usług jako współwłaściciele.
Spółdzielnie pomyślane zostały i zaprojektowane jako przedsiębiorstwa członkowskie o trwałym, ponadczasowym charakterze, służące wielu pokoleniom. Wydaje się, że zrozumienie tej właśnie kwestii napotyka dziś na największe problemy. Własność prywatna stała się bowiem tożsama z własnością indywidualną. To zapewne rezultat deformacji jakiej uległa wszelka własność wspólnotowa w okresie PRL.
Spółdzielczość nie była i nie jest systemem gospodarczym „głównego nurtu", w niczym mu nie zagraża lecz stanowi jego wzbogacenie i uzupełnienie, nadając rynkowi bardziej przyjazny, ludzki wymiar, a ludziom umożliwiając poszukiwanie sensu życia. Spółdzielczość jest sposobem aktywności gospodarczej nakierowanej na rozwiązywanie problemów tworzącej ją wspólnoty i zaspakajanie podstawowych potrzeb jej członków. Jest najbardziej moralną i etyczną formą działalności społeczno-gospodarczej wolnych ludzi opartą na ich aktywności i pomysłowości, tak bardzo dziś potrzebną dla przywrócenia równowagi i zaufania społecznego.
ONZ stwierdza, że spółdzielczy model przedsiębiorczości jest ważnym czynnikiem rozwoju gospodarczego i społecznego. Umożliwia on wielu ludziom partycypację w tym rozwoju. We wszystkich krajach, niezależnie od poziomu rozwoju, spółdzielnie przyczyniają się skutecznie do eliminacji biedy, tworzenia miejsc pracy, ochrony środowiska naturalnego
i integracji społecznej.
Narastających problemów społecznych nie rozwiążą jedynie komercyjne korporacje i indywidualna przedsiębiorczość. Niezbędne są także wspólnotowe formy aktywności ludzi, w tym sprawdzone historycznie formy spółdzielcze. Jako spółdzielcy musimy jednak przywiązywać większą wagę do ich prawidłowego działania. Dziś zbyt często pojawiają się przykłady niewłaściwych postaw i zachowań stawiających pod znakiem zapytania wartości i zasady spółdzielcze. Wizerunek spółdzielni stał się wyznacznikiem polityki państwa i stosunku ludzi do systemu spółdzielczego. Nie zbudujemy świata idealnego, ale poprzez rozwój spółdzielni możemy uczynić istotny krok w jego kierunku.
Polityka krótkiego dystansu
Polityka i gospodarka to projekty długookresowe. Każdy kto skupia uwagę na efektach działania osiąganych w krótkich terminach bądź przynoszących korzyści określonym osobom lub grupom, wcześniej czy później przegrywa. Jeśli czyni to mały czy średni przedsiębiorca, to skutki dotyczą ograniczonej liczby osób. Jeśli natomiast czyni to polityk, to straty mogą być o wiele większe, skutkujące negatywnie przez wiele lat, a ich udziałem staje się znaczna część społeczeństwa.
Każdy z nas z własnej praktyki wie, że poddawanie się nęcącym pokusom źle odbije się na naszym zdrowiu, że prowadząc beztroskie życie narażamy się na nędzę w przyszłości, a jednak nie brakuje uległych. Nie brakuje ich także w działalności gospodarczej i publicznej. Błędy, z różnych zresztą motywów, popełniają politycy i ekonomiści. Można podać niemało przykładów skutków programów podjętych i realizowanych w bardziej lub mniej odległej przeszłości. Jednym z takich przykładów jest spółdzielczość, która ucierpiała tylko dlatego, że uznana została za system właściwy dla planowej gospodarki państwowej. W wyniku popełnionych błędów kilka milionów ludzi utraciło swój wspólny majątek i to w okresie budowania gospodarki kapitalistycznej. Dziś w stosunku do spółdzielczości potrzebna jest polityka obliczona na pozytywne rezultaty w długim okresie, a więc polityka zapewniająca trwały rozwój spółdzielni. Takiej polityki oczekuje środowisko spółdzielcze od władz państwowych, ale taka polityka powinna także przyświecać spółdzielczym menadżerom i działaczom. Strategia działania spółdzielni powinna być obliczona na pokolenia, a nie na zaspokojenie doraźnych potrzeb i interesów.
Zachęcam wszystkie środowiska spółdzielcze do podjęcia szerokiej dyskusji wewnątrz naszego ruchu, a także w kontaktach ze środowiskami politycznymi i opiniotwórczymi".