Spotkanie z Głównym Inspektorem Pracy w siedzibie Pracodawców RP: dyskusja o reformie PIP i przyszłości umów cywilnoprawnych
3 listopada w siedzibie Pracodawców RP odbyło się spotkanie z udziałem Marcina Staneckiego, Głównego Inspektora Pracy, poświęcone planowanym zmianom w zakresie kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy oraz przekształceniom umów cywilnoprawnych w umowy o pracę. W wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele organizacji pracodawców, eksperci rynku pracy oraz reprezentanci administracji publicznej. Dyskusja dotyczyła reformy PIP i jej potencjalnych skutków dla przedsiębiorców.
Zmiana kierunku w KPO
W ramach rewizji Krajowego Planu Odbudowy (KPO) rząd zrezygnował z wcześniejszego pomysłu objęcia wszystkich kolejnych umów zlecenia składkami na ubezpieczenia społeczne, niezależnie od osiąganych przychodów. Propozycja ta od początku budziła mieszane opinie w środowisku biznesowym.
Część przedsiębiorców uważała, że byłoby to ograniczenie dla osób podejmujących różne aktywności zawodowe, a państwo powinno raczej zachęcać do dodatkowej pracy i elastycznych form zatrudnienia. Inni z kolei twierdzili, że pełne oskładkowanie umów poprawiłoby warunki konkurencji i ograniczyło nadużycia. Dziś temat ten jest już jednak nieaktualny, a kierunek reformy uległ zmianie.
Wzmocnienie kompetencji PIP
Zamiast tego rząd zaproponował rozszerzenie uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy, która miałaby otrzymać możliwość samodzielnego ustalania, że osoba wykonująca pracę na podstawie umowy zlecenia lub kontraktu B2B faktycznie powinna być zatrudniona na etacie. Obecnie takie rozstrzygnięcia może wydawać wyłącznie sąd.
Ta propozycja od początku spotyka się z mocną krytyką środowiska przedsiębiorców. Jak wskazują uczestnicy spotkania w Pracodawcach RP, nowe uprawnienia PIP mogą prowadzić do niepewności prawnej, wzrostu kosztów zatrudnienia oraz licznych sporów.
Zastrzeżenia wobec reformy zgłaszają również przedstawiciele rządu. Minister finansów i gospodarki w swoim stanowisku podkreślił, że skutki nowych regulacji nie zostały dostatecznie przeanalizowane, szczególnie w odniesieniu do małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Ostrzegł przed nadmiernymi obciążeniami administracyjnymi, koniecznością przeglądu umów i ryzykiem kosztownych zmian wstecznych.
Związki zawodowe również krytyczne
Co ciekawe, również związki zawodowe nie patrzą na propozycję resortu rodziny z entuzjazmem. Choć autorzy projektu podkreślają, że zmiany mają służyć pracownikom, zapewniając im większą ochronę, NSZZ „Solidarność" zwraca uwagę, że obecny kierunek nie pozwoli na rzeczywistą zmianę struktury rynku pracy ani na ograniczenie zjawiska optymalizacji podatkowej. W efekcie reforma może nie przynieść oczekiwanych korzyści dla systemu ubezpieczeń społecznych.
Każda ze stron – zarówno pracodawcy, jak i związki zawodowe – deklaruje poparcie dla idei uporządkowania rynku pracy, jednak praktyczne rozwiązania zawarte w projekcie nie zyskały aprobaty żadnego środowiska.
Czy reforma PIP podzieli los rozporządzenia o temperaturach w pracy?
Nie jest to pierwszy projekt resortu rodziny, który spotyka się z szeroką krytyką. Podobny los spotkał niedawno projekt rozporządzenia dotyczący maksymalnych temperatur w miejscu pracy – po licznych uwagach został on znacząco okrojony, a następnie całkowicie wycofany.
Czy zatem reforma Państwowej Inspekcji Pracy podzieli jego los? Na razie trudno o jednoznaczną odpowiedź. Jedno jest pewne – dyskusja o równowadze między ochroną pracownika a stabilnością prowadzenia działalności gospodarczej dopiero się rozpoczyna.
