Świeto Latawca w Poznaniu
Dawniej, kiedy samolotów było mniej (ale ptaków chyba więcej), na poznańskim niebie królowały latawce. Nie było dziecka, które nie miało latawca. Robiło się je samemu. Wystarczyło połączyć nitką kilka długich, cienkich patyczków, okleić konstrukcję kolorowymi bibułkami i doczepić doń kolejną długą nitkę. A potem trzeba było już tylko szybko biegać, żeby latawiec się uniósł.
Skojarzenie latawca ze sklepem spożywczym jest trudne, ale nie niemożliwe, przynajmniej w Poznaniu. W latach 70. i 80. XX wieku działalność Poznańskiej Spółdzielni Spożywców Społem nie ograniczała się wyłącznie do prowadzenia setek sklepów spożywczych i przemysłowych oraz punktów usługowych najróżniejszych branż. Spółdzielnia była także prężną instytucją kulturalno-oświatową z bogatą ofertą skierowaną przede wszystkim do dzieci i młodzieży. Na lodowisku Bogdanka przez wiele lat organizowała Karnawał na lodzie, świetną imprezę sportowo-rekreacyjną dla setek fantazyjnych dziecięcych przebierańców na poznańskich osiedlach pod auspicjami spółdzielni każdego roku wybierano najmilszego psa osiedla, a zimą Społem i w Święto latawca na jednym z poznańskich osiedli, lata 70. XX w. przygotowywało zimowiska dla dzieci zostających w czasie ferii w domu. Spółdzielnia Spożywców Społem organizowała także Święto latawca, plenerową imprezę, w czasie której setki poznańskich dzieci mogły rywalizować w konkursie na najpiękniejszy i najwyżej szybujący, własnoręcznie wykonany latawiec. Latawce dzielono na kategorie, były więc zawody w latawcach płaskich i skrzynkowych. Te ostatnie były trudniejsze do wykonania, ale kiedy już się uniosły, pięknie wirowały. Dzieła rąk młodych konstruktorów oceniały eksperckie komisje, były pokazy, nagrody i gratulacje. Zawody odbywały się początkowo na lotniskach Ławica i w Kobylnicy, na Cytadeli, a potem także na boiskach i terenach zielonych poznańskich osiedli mieszkaniowych. Zawodom latawców towarzyszyły czasem pokazy akrobacji samolotowej i skoki spadochronowe. Rywalizacji towarzyszyła wzorowa organizacja i... megafonizacja, o którą dbała Poznańska Rozgłośnia Radiowo-Telewizyjna. Szczególne czasy późnego PRL-u wymagały jednak specjalnej oprawy, bez której nie mogły się odbyć żadne zawody, nawet tak ulotne jak latawcowe. Dlatego kolorowe konstrukcje dekorowano propagandowymi hasłami, wśród których hasła z okazji 30-lecia PRL wcale nie należały do rzadkości. Zrozumiałe były za to niekiedy zabawne hasła związane z głównym organizatorem konkursu. Latawiec z ręcznie wymalowanym sloganem: „Najkorzystniej jak wieść niesie kupisz tylko w PSS-ie" do tego stopnia zachwycił organizatorów, że przyznali jego autorowi (i konstruktorowi latawca) pierwszą nagrodę w jednym z konkursów organizowanych w latach 70. Jeżeli ktoś chciałby obejrzeć inne hasła umieszczane na latawcach, latawce, radość i zaangażowanie małych poznaniaków z tamtych lat, wystarczy zajrzeć do Cyryla - Wirtualnego Muzeum Historii Poznania. Opublikowaliśmy tam ponad sto zdjęć z kilkunastu różnych edycji Święta latawca przechowywanych w przepastnych archiwach PSS Społem, które cały czas zaskakują nowymi znaleziskami sukcesywnie udostępnianymi na portalu cyryl.poznan.pl. Może to jedyne miejsce, gdzie można odnaleźć zdjęcie swojego latawca sprzed 50 lat? Oryginał nie miał szans przetrwać. A Latawiec płaski skonstruowany na Święto latawca w latach 80. XX w. Latawiec skrzynkowy na Święcie latawca w 1975 r.